Trochę się obawiałem lektury. Autor nie zajmuje już tego miejsca wśród ulubieńców co niegdyś, coraz słabsze powieści i zbiory opowiadań, coraz więcej zbytecznego wtrącania do dzieł swoich poglądów, coraz więcej czytania o seksie, no ileż można, jakby nie było innych tematów. Jednak mimo obaw po powieść sięgnąłem, uprzednio odświeżając sobie tom pierwszy.
Z radością donoszę, że tom drugi moim skromnym zdaniem idealnie dorównuje do poziomu poprzednika, jak i najlepszych historii z oryginalnego cyklu o Madderdinie. Autor wyraźnie zmierza do celu, “Płomień i krzyż, tom 2” zdecydowanie nie należy do tej samej kategorii, co pierwsze tomy “Ja, Inkwizytor”. Zamiast pisać dla tych, którzy i tak kupią, tym razem autor powoli odsłania coraz więcej, odkrywa tajemnice tego przedziwnego świata, w którym Chrystus zszedł z krzyża i pognębił swoich ciemiężycieli.
Kto poczuł szok w ostatnich momentach lektury “Łowców dusz”, ten nabierze nowej nadziei na sprawne przedstawienie niezłej historii. Drugi “Płomień i krzyż” kontynuuje historię osób z otoczenia Madderdina, i wchodzimy coraz głębiej w świat wymyślony przez autora, dostrzegając wyraźnie miejsca, które zaczynają łączyć to, co znamy od ponad dekady z tym, co nadchodzi. Bawiłem się świetnie, zupełnie jak dawniej, książka jest samą przyjemnością dla miłośników świata Chrystusa Wojującego. A fakt, że zamiast o Madderdinie coraz więcej jest o samym Chrystusie, postaci tu przecież tak bardzo interesującej powoduje, że czytelnik natychmiast pragnie więcej. Tymczasem na rynek prawie od razu po premierze tomu drugiego trafił tom trzeci… Doskonale.
Fabryka Słów 2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz