środa, 17 maja 2023

Stardew Valley w prehistorii? czyli gramy w Roots of Pacha

Myślę, że mój stosunek do Stardew Valley nie jest daleki od pewnego rodzaju uzależnienia. Odkąd kupiłem grę na PC, na którym nie lubię (nie lubiłem) grać, stałem się jej posiadaczem również na: PlayStation (czwórka, piątka, Vita), Nintendo Switch, Android, iOS. Na samym Switchu mam kilkaset godzin, strach się bać ile na iOS. A teraz jeszcze pogrywam na Steam Decku, który jako pierwsze urządzenie od dawna będące pewną formą PC daje mi radość.

Czekam na kolejną grę twórcy Stardew Valley (Haunted Chocolatier), ale sobie jeszcze pewnie długo poczekam. Tymczasem próbuję różnych gier będących w tym stylu, ale nic nie było w stanie się ze Stardew Valley równać. Aż wyszło Roots of Pacha.


W grze wcielamy się w członka pewnego plemienia, które prowadzi tytułowe bóstwo, czy też jakaś inna nie do końca realna forma istnienia, o nazwie Pacha. Grę rozpoczynamy w momencie dotarcia na pewien obszar, który od teraz staje się czymś na kształt Ziemi Obiecanej. Plemię złożone jest z bardzo konkretnych osób - każda ma przypisana jakąś funkcję, ten buduje, tamten łowi ryby, ta zajmuje się zabawą i muzyką, ta z kolei jest uzdrowicielką. Jest kilkoro dzieci i w ciągu pierwszych kilku dni gracz zdąży doskonale najbliższe postaci poznać i zorientować się gdzie kto ma swoją siedzibę.

Na podstawowej mapie gry znajdują się dwa pola pełne śmieci, jakichś kamieni, fragmentów drewna, drzew. Aż się prosi o przejęcie tych zasobów i przekształcenie ziemi w uprawną. W pobliskich rejonach (początkowo jest to tylko las, potem również plaża, dżungla i sawanna) spotykamy pierwsze zwierzęta, zaczynamy więc myśleć o hodowli.


Gra oferuje unikalny sposób podejmowania kolejnych działań: otóż nasza mała populacja będzie się po prostu cywilizować poprzez rozwój, postęp. Początkowo mamy do dyspozycji kamień łupany i niewielki zbiornik na wodę, do podlewania pól. Jednak gdy znajdziemy pierwsze nasiona i podlejemy pierwsze grządki kolejni członkowie plemienia będą wpadali na coraz to ciekawsze pomysły. Jeżeli dostarczymy im wymaganą ilość zasobów, to być może wymyślą nowe sposoby na życie i uprzyjemnienie sobie pracy. I tak przybrany dziadek naszego bohatera po analizie jest w stanie przyszykować nam nasiona - od teraz już nie trzeba biegać po mapie i samodzielnie ich odnajdywać w niewielkich ilościach. A im dłużej hodujemy jakąś roślinę, tym więcej o niej wiemy (jak długo rośnie, co przekłada się na planowanie zasiewów) a dziadek jest w stanie przekazać coraz większą ich ilość. Podobnie podlewanie - ktoś wpada na pomysł zbudowania wiaderka, co pozwala na jednoczesne podlanie trzech, a nie jednej grządki. W pobliskich jaskiniach znajdujemy nowe minerały - żona budowniczego “wymyśla” siekierę i młot. Znajdujemy obsydian, miedź - ulepszamy narzędzia. W końcu możemy zbudować nawet kanały, które same będą nawadniały pola, tym samym oszczędzając ogromne ilości energii bohatera, która teraz może być przeznaczona na innego rodzaju aktywności.

Tak samo ze zwierzętami. Ktoś wpada na myśl jak je oswoić, inni jak zbudować im zagrody, które kolejno można ulepszać, wreszcie spichlerz na wypadek zimy z zapasem paszy czy specjalny budynek w którym możemy zwierzęta łączyć w pary i zwiększać ich populację - a każda kolejna generacja będzie lepsza, szybsza, da produkty lepszej jakości.


A gdyby tak mocno wycisnąć pomidora i mieć sok? A gdyby tak znaleźć sposób na robienie sera z mleka, który do tej pory komuś wyszedł przez przypadek? Może mąka ze zboża? Albo sznur z futer zwierząt? Wszystkie wyzwania stoją przed nami, a gra układa się w ciąg kolejnych zadań, które zamieniają powoli system ze zbierania czegokolwiek gdzie bądź na produkowanie i hodowanie tego, co jest potrzebne oraz sprawne wykorzystanie materiałów.

Gra jest również nieźle rozbudowana pod względem postaci. Nie tylko jest ich sporo i są napisane tak, by po pewnym czasie wiedzieć czego po kim można się spodziewać, ale twórcy zadbali również o odpowiednią ilość przeróżnych historyjek i scenek, na jakie natrafimy zawierając kolejne przyjaźnie (lub romanse). W tle przedstawiona jest historia o dwóch nielubiących się plemionach żyjących nieopodal, a gracz rozwijając coraz bardziej umiejętności i możliwości jednocześnie spełnia proroctwa Pachy, prowadząc do porozumienia.

Warto dodać, że gra w ogóle nie oferuje walki, nie ma polowania, można łowić ryby (bez wędki, przy pomocy kamienia, ewentualnie harpuna) - nie znajdziemy tu krwi i przemocy. Wyzwania, które stawia graczowi są ściśle logiczne. Otóż w znajdujących się nieopodal jaskiniach odkrywamy przedziwne stworki, które potrafią się z graczem porozumieć i stawiają mu kolejne sprawdziany. Ciąg jaskiń jest jedną wielką zagadką logiczną oferującą kilka pomniejszych, zbadanie ich daje dużą przyjemność i jest niezbędne w celu odkrycia wszystkiego, co jest niezbędne do wypełnienia wszystkich proroctw.


Roots of Pacha oferuje grafikę w stylu pixel-artu, bardzo przyjemną, z licznymi animacjami postaci, z których czasem można się uśmiać (taniec). Muzyka to bardzo przyjemne melodyjki wpadające w ucho, może jedna czy dwie się potrafią nieco znudzić po kilkudziesięciu godzinach, ale po takim czasie nudzi się nawet muzyka ze Skyrima. Gra działa świetnie na Steam Decku, i równie płynnie po podłączeniu urządzenia do telewizora. Choć nie polecam przełączania w trakcie zabawy, bowiem u mnie za każdym razem gra miała problem, wyłączając kontroler - musiałem grę zamykać poprzez przycisk Steam i uruchamiać od nowa, polecam zatem tego typu manipulacje wczesnym rankiem (czasu gry), gdy gra właśnie zapisała swój stan.

Spędziłem z grą nieco ponad 50 godzin, mam żonę i dwójkę dzieci (syn i córka). Wszystkie proroctwa wypełnione, jestem ciekaw czy gra będzie oferowała coś ponadto. Po osiągnięciach widzę, że są jakieś legendarne zwierzęta do oswojenia, mogę również pracować nad przygotowaniem wszystkich dostępnych przepisów kulinarnych (i zdobyć kolejne), złowić każdy rodzaj ryby, zawiązać więcej przyjaźni. Nie wiem jaki jest pomysł na endgame póki co, wiem natomiast, że bardzo przydała mi się wreszcie gra inna od Stardew Valley, przy której można z równym zaangażowaniem spędzać czas. Mam nadzieję, że konflikt, jaki się pojawił wśród twórców gry zostanie zażegnany i tytuł otrzyma może jakieś rozwinięcia, aktualizacje i - przede wszystkim - stanie się dostępny na większą ilość platform niż tylko PC.