niedziela, 3 marca 2019

Niezły pomysł, sprawnie zrealizowany, czyli o „Barwie ciszy” Rosamund Lupton

Oto książka, która po opisie wydaje się być po prostu kolejnym thrillerem, a faktycznie jest czymś o wiele, wiele więcej. Rosamund Lupton pod pozorem typowej dla gatunku zagadki oferuje nie tylko niepokój i zaciekawienie, ale także doskonale zarysowaną relację między trojgiem ludzi: małżeństwem i ich niesłyszącą córką.

Rzecz dzieje się na Alasce, a fabuła opowiada o wyprawie matki z dzieckiem do męża, pracującego nad filmem wśród śniegów. Początek jest bardzo dynamiczny – Yasmin i Ruby jeszcze dobrze nie wysiadły z samolotu, a tu już widać, że coś jest mocno nie tak, jak być powinno. Krok po kroku dowiadujemy się, że w wiosce, gdzie przebywa Matt był pożar i że wszyscy zginęli. Yasmin jednak nie potrafi ot tak, po prostu, przyjąć do siebie słów policji i decyduje się wyruszyć na północ i odszukać męża, przekonana, że on żyje.

Barwa ciszy jest w zasadzie o podróży. Usadowione w potężnym osiemnastokołowcu, Yasmin i Ruby, bez żadnego doświadczenia, jedynie przy pomocy inteligencji matki oraz ogromnej sile jej woli pokonują kilometr za kilometrem. Rosamund Lupton z wdziękiem i sporym talentem opisuje coraz bardziej klaustrofobiczną wędrówkę, z bohaterkami praktycznie uwięzionymi w ciężarówce, gdy dookoła nie dość, że temperatury wynoszą minus czterdzieści stopni, to jeszcze wydaje się, że ktoś im próbuje utrudnić wyprawę, a może nawet śledzi.

Istotą książki jest relacja matki z córką, która nie słyszy, zatem kontakt z nią wygląda nieco inaczej, jest utrudniony. Język migowy się sprawdza, ale jak migać, gdy obie ręce należy trzymać na kierownicy potężnego wozu, dodatkowo w rękawicach z powodu przerażającego mrozu? Autorka jednak oferuje sporo rozwiązań tej sytuacji, a czytelnik angażuje się totalnie, także ze względu na dopracowaną narrację. O Yasmin bowiem opowiada trzecioosobowy narrator, jednak fragmenty o Ruby poznajemy prosto od niej, w pierwszej osobie. Książka potrafi także wzruszyć, gdy autorka tak sprawnie przedstawia relację między bohaterkami, jak każda próbuje dbać o tę drugą, na swój własny sposób.

Doskonała powieść, opowiadająca także w tle sporo o Alasce i problemach, z jakimi muszą sobie radzić jej mieszkańcy. I nie mówię tu o zimnie, ciemności i śniegu, ale korporacjach i wydobyciu ropy naftowej, której pod Alaską jest potężna ilość. W grę zatem wchodzą ogromne pieniądze, a gdzie są pieniądze, tam coraz mniej rozsądku i empatii.

Jedyną wadą, jaką zauważyłem, jest chyba jednak zbyt duża inteligencja Ruby, która doprawdy momentami nie zachowuje się jak dziesięciolatka a ktoś przynajmniej o pięć lat starszy. Sama końcówka książki także nie oferuje takiego poziomu, jak pozostała jej część, jednak wyprawa jest tak fascynująca, że naprawdę wady te są wręcz drobne na tle całości. Z pewnością wrócę do książek Rosamund Lupton, niech tylko pozostałe dwie jak na razie wydane powieści ukażą się w formie elektronicznej.

The Quality of Silence
Świat Książki 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz