niedziela, 3 marca 2019

Krótko i z większym polotem, czyli trochę lepsza miniatura z Castle Rock („Pudełko z guzikami Gwendy”)

Dopiero co narzekałem, że “Uniesienie” wygląda trochę smutno, a trochę żenująco wydane jako samotna książka, cieniutka i chuda. Znacznie lepiej wyglądałaby w towarzystwie, na przykład takiego “Pudełka z guzikami Gwendy”, równie krótkiej opowiastki, w której akcja także toczy się w Castle Rock, z tym, że chyba jednak lepszej od losów Scotta Careya.

Obok Stephena Kinga podpisał się pod dziełem Richard Chizmar. Opowiadanie jednak brzmi bardzo jak typowa rzecz pochodząca spod pióra Mistrza, tu zaskoczeń nie będzie.

Poznajemy dziewczynkę, Gwendy, która od tajemniczej postaci otrzymuje równie tajemnicze pudełko. Jak na Kinga (i Castle Rock) przystało, pudełko nie jest jedynie ozdobą, a od guzików, które można w nim nacisnąć zależy bardzo, bardzo wiele. Powiedzieć coś więcej trudno bez niszczenia przyjemności lektury, ograniczę się zatem do stwierdzenia, że King naprawdę potrafi opisać codzienny żywot zwykłego człowieka, także nastolatki. Choć całościowo rzecz jest o wiele skromniejsza, bez kłopotu znajdziemy tu niepokój znany z “Cujo”, “Christine” czy “Sklepiku z marzeniami”, a pudełko staje się jedynie powodem do przedstawienia faktycznie ciekawych scen z życia młodej, dorastającej dziewczyny.

Tak, jak “Uniesienie” jest historią o godzeniu się z odejściem, tak “Pudełko…” bawi nauką odpowiedzialności za czyny, dorastaniem jako istota przygotowana do walki z życiem i unikaniu tak łatwej drogi tuż obok linii najmniejszego oporu. Aż dziwne, że motyw został wykorzystany do zaledwie miniatury literackiej (jak na Kinga miniatury), bo znając autora z Maine nie zdziwiłbym się, gdyby na pomyśle walnął kilkaset stron.

Zdecydowanie polecam, jednocześnie zwracając uwagę, że jako czytelnicy nie pozostajemy ślepi i widzimy jak wydawcy chcą spieniężyć powstanie serialu Castle Rock. I choć zarówno “Uniesienie”, jak i “Pudełko…” są bardzo ok, to wydawanie takich krótkich form jako osobnych pozycji jest jak książki z ogromną czcionką i gigantycznymi marginesami – nie do końca fair.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz