piątek, 8 kwietnia 2022

Rzucam wszystko i wyjeżdżam do Providence Oaks, czyli o grze Lake słów parę

Wreszcie trafiła mi się gra, którą miałem ochotę skończyć. Już się bałem, że jakiś kryzys, że trzeba będzie sprzedać zabawki i znaleźć inne hobby, ale Game Pass zaoferował mi grę “Lake” i kryzys minął.

Wcielamy się w rolę kobiety, która 22 lata wcześniej opuściła Providence Oaks i wyjechała do dużego miasta na studia. Teraz jest rok 1987, a Meredith jest programistką, która lada moment będzie miała okazję wejść do czołówki producentów gier na komputery. Nowy tytuł radzi sobie nieźle, rozmowy o poważnej forsie i potężnej dystrybucji trwają… a bohaterka wraca na dwa tygodnie do rodzinnej miejscowości, by złapać dystans do świata, zaopiekować się domostwem rodziców, którzy udali się na wczasy i przez ten krótki czas pomóc lokalnej placówce pocztowej.

Zabawa polega na poruszaniu się do otwartym miasteczku Providence Oaks przy pomocy niewielkiej pocztowej furgonetki oraz pieszo. Mapa wskazuje lokalizacje, do których należy dostarczyć pocztę; listy wrzucamy do skrzynek przed domostwami, a paczki osobiście, dzwoniąc do drzwi. Podczas codziennej rutyny będzie bardzo wiele okazji do nawiązania rozmów, przypomnienia sobie dawnych czasów, rozpoznania przyjaciół sprzed lat… i całość wyszła doskonale, codzienność w Providence Oaks jest świetną zabawą, dającą masę frajdy. Taki nieskomplikowany symulator listonosza okraszony relaksującą fabułą.


Gra nie stara się zarzucić gracza jakimiś super poważnymi tematami, raczej stawia całkowicie na odpoczynek i relaks; jest to tytuł stworzony wręcz do tego, by po dniu pracy po prostu odpocząć. Aktorzy dobrani do ról są doskonali, bardzo przekonujący, a Meredith w miasteczku przytrafia się kilka przygód, takich akurat by zainteresować, ale nie zmęczyć zbytnio gracza.

Wszystko jest okraszone przyjemną dla oka grafiką 3D, trochę komiksową, nieco mniej szczegółową niż np. w “Life is strange”. Duże wrażenie zrobiła na mnie gra świateł i zaprezentowana przyroda, a będąc listonoszem w niewielkim miasteczku leżącym tuż nad ogromnym jeziorem naprawdę znajdziemy widoki do podziwiania. Ponadto można w samochodzie włączyć lokalne radio, gdzie po krótkiej rozmowie z rana i prognozie pogody puszczana jest bardzo przyjemna muzyka, którą można sobie odsłuchiwać również na Spotify, jest naprawdę przyjemna, odprężająca, nieskomplikowana i bardzo autentyczna.



Gra jest bardzo krótka, bawiłem się trzy niespecjalnie długie popołudnia. Dniówki mijają szybko, z rana jeździmy z pocztą, potem krótka scenka, może jakieś spotkanie, albo relaks w domu. Po tym czasie następuje konkluzja, którą łatwo przewidzieć, no i to jest w zasadzie jedyna wada gry, jaką dostrzegłem - na koniec jest trochę za mało emocji, akurat przy końcówce mogło być ich więcej, aby mocniej uderzyć w gracza wyborem, przed którym staje Meredith.

Bardzo polecam, dawno nie czułem się tak dobrze przed telewizorem. Teraz czekam na symulator listonosza lub kuriera, bo takie rozwożenie poczty z fotela przed tv jest tym, co doprawdy łagodzi nastrój i człowiek znowu nabiera nieco chęci do życia.