niedziela, 3 marca 2019

„Szklana pułapka” na Wyspach Owczych, czyli o „Promie” słów parę (Ove Løgmansbø)

Jeżeli uznamy, że „Enklawa” posiadała elementy thrillera, a „Połów” był rasowym kryminałem, tak „Prom” można zaliczyć do literatury sensacyjnej. Autor powracając do policjantki Katrine Ellegaard i byłego żołnierza (i skazańca) Hallbjorna Olsena mocno skręcił z obranej drogi, fundując nam dalsze losy pełne fajerwerków. W trzeciej części nie ma ani odrobiny nudy, która towarzyszyła mi podczas tomu drugiego; to powieść wypełniona akcją, nowoczesna odpowiedź na filmy z Hollywood, ze szczególnym naciskiem na cykl „Szklana pułapka”.

Powieść jest bardzo dynamicznie napisana, a to, co przeżyć muszą znani nam, lubiani bohaterowie… to wydarzenia tak okrutne, że czytelnik nie nadąża przewracać oczami, pragnąc jak najszybciej iść dalej i dalej, aż do jakiegoś rozwiązania, uspokojenia, momentu wytchnienia. Remigiusz Mróz pokazuje się w tej książce jako autor bezlitosny, aż boli oglądanie okrutnego losu, boli, ale i fascynuje. Ciekawe, czy będzie ciąg dalszy? Bo zakończenie jest bardzo odważne i… definitywne. Przyznam się, że chętnie bym jeszcze do bohaterów wrócił, tak ich polubiłem.

Dawno nie przeżywałem takich emocji, przy czym warto wspomnieć, że pod tą całą akcją książka mówi o rzeczach istotnych, pokazując czasy, w których żyjemy z interesującej perspektywy. I jeszcze mała uwaga na koniec: widziałem, że odkąd autor ujawnił, iż to on kryje się pod pseudonimem Logmansbo, niektórzy zaczęli czytać powieści o Wyspach Owczych od „Promu” właśnie. Nie, nie, nie – bolesna pomyłka, nie idźcie tą drogą. Lektura w odpowiedniej kolejności to zupełnie inne doznanie; ten cykl należy czytać chronologicznie.

Wydawnictwo Dolnośląskie 2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz