niedziela, 3 marca 2019

Pablos gracz: Jak dla mnie gra prawie idealna, czyli jak zachwyciła mnie DEX

Jakże się cieszę, że informacja o tym tytule do mnie dotarła! Oto gra łącząca w sobie trzy cechy, które uwielbiam: jest tytułem RPG z możliwościami wyborów, akcja została przedstawiona w świecie cyberpunkowym, a całość obserwujemy w klasycznym widoku z boku, niczym Flashback, czy inny Another World lub Blackthorne.

DEX to imię tytułowej bohaterki, żyjącej w Harbor City młodej kobiety, która w tradycyjny dla cyberpunku sposób w ciągu dosłownie chwili staje się uczestniczką dramatycznych wydarzeń. Gra rozpoczyna się od pościgu, DEX musi się chronić, odzywa się do niej tajemnicza istota… a potem jest tylko lepiej.

Gra oferuje otwarty świat do eksploracji, na który składa się Harbor City podzielone na całkiem przyzwoitą ilość dzielnic. Są i slumsy, i apartamentowce, podejrzane zaułki, port, a nawet kanały. Z czasem poznajemy coraz większą ilość osób, które czasem chętnie, a czasem mniej chętnie pomogą bohaterce w wyjaśnieniu tego, co tak naprawdę się dzieje.

Tytuł wygląda jak klasyczna platformówka sprzed lat, świat nie jest płaski i niejednokrotnie trzeba będzie wykorzystać zręczność DEX, by dostać się w jakieś miejsce. Czasem nie będzie to proste, ale w końcu mówimy o cyberpunku, więc wraz z doświadczeniem bohaterka może stosować także coraz większą ilość przeróżnych implantów. Odpowiedzialne są za między innymi możliwości poruszania się, i bez umiejętności takich jak długi skok, możliwość oddychania wśród trujących gazów czy odporności na elektryczność rozgrywka łatwa nie będzie.

Oczywiście nie mogło zabraknąć walki, choć DEX nie jest grą typowo nastawioną na akcję. Wręcz przeciwnie, niczym Deus Ex oferuje bardzo często możliwość załatwienia sprawy cichaczem. Wystarczy dobrze się rozejrzeć dookoła, by często dostrzec miejsca, gdzie można się zaczaić i przeczekać patrole przeciwników albo w ogóle do celu dojść inną drogą, gdzieś w szybach wentylacyjnych czy pod ziemią. Jeśli jednak dojdzie do otwartej konfrontacji, gra zaczyna przypominać klasyczną bijatykę chodzoną. DEX nieźle sobie radzi w walce na pięści, a z biegiem czasu i dodatkowych sztuczek się nauczymy.

Skoro cyberpunk, to nie mogło zabraknąć hakowania komputerów. I owszem, jak najbardziej – hakowanie zmienia rozgrywkę w bardzo sympatyczny, nostalgiczny wręcz sposób. Cały proces przedzierania się przez zastępy firewalli, ochron antywłamaniowych i innego rodzaju zabezpieczeń zobrazowany jest przy pomocy strzelanki, gdzie należy DOSŁOWNIE wystrzelać całą ochronę. Sprawia to całkiem sporo frajdy, choć z początku jest dość trudno, ale – znowu – z czasem doczekamy się takich implantów, że hakowanie stanie się formalnością.



DEX jednak nie byłaby tak dobrą grą, gdyby nie bardzo dobra fabuła, która choć zbudowana ze znanych dla gatunku schematów okazuje się być jednak wciągającą i angażującą. A że mówimy o grze RPG, to i wyborów nie brakło, jak najbardziej moralnych, pozwalających na bardzo dużą integrację ze światem przedstawionym.

DEX to prawdziwa perełka wśród gier niezależnych, nie mogłem się oderwać od zabawy i – co zdarza się naprawdę rzadko – po obejrzeniu napisów końcowych wciąż nie miałem dość, chcąc więcej.

Warto też dodać, że wcale nie trzeba koniecznie kupować gry online. Istnieje wersja pudełkowa, wydana jak sprzed lat, z prawdziwą instrukcją i nawet płytą CD zawierającą muzykę z gry. Tytuł pod każdym względem można nazwać klasykiem, i powiem szczerze, że wspominając ostatnie przygody Adama Jensena, to wolę Harbor City od Pragi i zabawę taką, jaką odnalazłem w DEX.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz