niedziela, 3 marca 2019

Pablos gracz: Potworna, przerażająca, czasem obrzydliwa – czyli godny następca Limbo (Inside)

Nigdy nie zapomnę gry Limbo. Wcielając się w losy tajemniczego chłopca w jeszcze bardziej tajemniczym świecie czułem się jak dawniej, gdy potrafiłem będąc dzieckiem totalnie wczuć się w klimat odgrywanej produkcji. Dziś takich tytułów już nie ma, prócz wybitnych wyjątków jak Limbo właśnie. Dlatego też zagranie w Inside było jedynie kwestią czasu i odpowiedniej promocji na PlayStation Store.

Normalnie chcemy od gier czegoś nowego, innego, niż znamy. Szczególnie w przypadku tytułów przygotowanych przez studio, które już raz raz zachwyciło. W przypadku gier typu indie jest jednak inaczej, nie wiedzieć czemu, jako gracze jesteśmy w stanie zaakceptować produkt mocno podobny do poprzedniego i jeszcze się z tego cieszymy. Niech mądrzejsi ode mnie odpowiedzą na pytanie dlaczego tak jest, jednak faktem pozostaje, że po rozegraniu Journey większość graczy zachwyciła się ABZU, a po poznaniu Inside wcale nie czujemy rozczarowania jego podobieństwem do Limbo, wręcz przeciwnie.

Znowu wcielamy się w chłopca i znowu zupełnie nie wiadomo o co chodzi. Poza jednym: gdzieś jest cel, do którego należy dotrzeć, a praktycznie wszystko dookoła będzie przeszkodą na tej drodze. Gra jest przerażająco brutalna, jednak nie w sensie hektolitrów krwi ukazywanych na ekranie czy jakichś elementów gore, ale klimatu. Zabijają nas nie tylko nasze nieprzemyślane posunięcia, ale przede wszystkim różnego rodzaju strażnicy, ludzie czy też zwierzęta, które jak szalone rzucają się na chłopca i rozszarpują go w mgnieniu oka.

Po parunastu minutach rozgrywki nieco poznajemy świat przedstawiony. Napotykamy coraz więcej ludzi, którzy nie atakują chłopca, są obojętni, a dzięki specjalnym, quasi-cyberpunkowym hełmom nasz bohater potrafi przejąć nad nimi kontrolę. Jest to krok w kierunku rozwiązywania coraz ciekawszych zagadek logicznych, z których zbudowana jest absolutnie każda plansza, prawie do samego końca zabawy. Stajemy przed przeszkodą, rozwiązujemy, przechodzimy dalej, i stajemy przed kolejną przeszkodą.

Ośmielę się zauważyć, że według mnie zagadki w Inside są lepsze od tych w Limbo. Wiem, że w tej chwili leci w moim kierunku grad zgniłych warzyw i owoców, jednak spróbuję się wytłumaczyć. Otóż tu zagadki są prostsze, ale również dające satysfakcję. W Limbo przyznaję: były dla mnie czasem za trudne, zamiast się cieszyć – odczuwałem frustrację. Inside rezygnuje z aż takiego stopnia skomplikowania i wydaje mi się, że naprawdę każdy da sobie radę z grą bez żenującego zaglądania do internetu (co, przyznaję się, robiłem w przypadku poprzedniej gry parę razy).



Na uwagę zasługuje wspaniała grafika, jednocześnie podobna, ale zupełnie inna niż w Limbo. Wciąż poruszamy się w odcieniach czerni i szarości, jednak gdzieniegdzie pojawia się kolor, niczym światełko w tunelu, tym bardziej budując mocny klimat. Projekt świata jest czymś zasługującym na nagrodę, głębia, drugie tło, elementy w tymże tle i właśnie kolorystyka nie pozwalają się oderwać od ekranu, to już nie świat dwuwymiarowy. Także muzyka dopracowana jest idealnie do rozgrywki, i podobnie jak w poprzedniku, tak i tu spory fragment zabawy przebywamy w ciszy, a mroczne udźwiękowienie odzywa się idealnie wtedy, gdy powinno.

Inside atakuje gracza klimatem. To przerażająca gra, jednak nie znajdziemy tu żadnych jump-scare’ów ani tego typu nowocześnie rozumianych elementów grozy. To po prostu potworne, co oglądamy na ekranie, a brak jakichkolwiek wyjaśnień powoduje, że w głowie gracza powstają coraz to dziwniejsze teorie mające wytłumaczyć co tak naprawdę oglądamy, co się dzieje. Zaklinam wszystkich: nie oglądajcie w internecie końcówki, nie oglądajcie rozgrywki na YouTube i nawet nie oglądajcie grafik z gry, bo sobie możecie zepsuć ostatnie minuty gry tym, co zobaczycie. Dobrze jest przeżyć to samemu, albo nawet w towarzystwie. Moja małżonka drzemała podczas mojej gry, ale to, co twórcy pokazali w końcówce kazało jej drzemkę przerwać i oglądać, to tak ciekawa opowieść, choć potworna.

Dosłownie w zeszłym tygodniu pojawiły się informacje, że studio Playdead pracuje nad kolejną grą. Nie mogę się doczekać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz