czwartek, 28 lutego 2019

„Umrzeć po raz drugi”, czyli Jane Rizzoli i Maura Isles po raz jedenasty

W jedenastym tomie przygód Rizzoli i Isles Tess Gerritsen poszła tak bardzo do przodu, że aż zatrzymała się w miejscu. Książka nie oferuje żadnej nowej jakości, to po prostu kolejna sprawa do rozwiązania z bohaterami, których zachowania wierni czytelnicy są w stanie w stu procentach przewidzieć. Powieść znowu delikatnie rusza tematy, które można było znacznie rozwinąć (w tym wypadku chociażby kwestia polowań na zwierzęta dla sportu), jednak zachowawczo i asekuracyjnie Autorka nie wnika głębiej, zadowalając się po prostu kolejnym thrillerem jaki trafia na półki. Niestety nie wyróżniającym się od setek innych niczym.

Na szczęście Gerritsen jest nie tylko pisarką, ale i lekarzem. I ma wiedzę, którą czasem w bardzo udany sposób prezentuje czytelnikom, wie, o czym pisze, i to widać. Bez wahania wierzymy jej gdy opisuje proces rozkładu, znaki po chorobach, lub – jak w ty wypadku – metody używane przez taksydermistów, czyli wypychaczy zwierząt. I to jest ciekawe, nieźle opowiedziane, i gdyby jeszcze Jane Rizzoli, jej mąż Gabriel czy Maura Isles były nieco ciekawsze, gdyby czymś czytelnika zaskoczyły, można by uznać “Umrzeć po raz drugi” za książkę bardzo dobrą. A tak jest zaledwie poprawna, przeciętna.

Cykl trochę za bardzo przypomina serial pisany przez różnych scenarzystów. Zawsze gdy pojawia się coś interesującego, czy to w sprawach kryminalnych, czy w życiu osobistym bohaterów, Autorka zamiast rozwijać temat szybko go kończy, jakby w pośpiechu wręcz. Szkoda także, że pani Gerritsen nie próbuje wyjść ze schematu konstrukcji poprawnego thrillera, bo niestety przy jedenastej książce już na tyle znamy sposób kreowania przez nią fabuł, że nie dajemy się oszukać, nie nabieramy się na scenki mające odwrócić naszą uwagę i przy ostatnich scenach nie ma żadnego “efektu wow”, nie ma niespodzianki, jest tylko westchnienie i konstatacja: no tak, wiedziałem, szkoda, spodziewałem się więcej.

Die Again
Albatros 2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz