czwartek, 28 lutego 2019

Doskonałe studium choroby alkoholowej a przy okazji niezły kryminał – czyli o „Dziewczynie z pociągu”

Z reguły nachalna promocja książki powoduje u mnie skutek przeciwny do zamierzonego – trzymam się od takowej z daleka. I potem czasem żałuję, że mnie coś dobrego tak długo omijało. :) Nie każde kreowanie przez wydawcę “bestsellera” jest po prostu prymitywną reklamą, o czym mogłem się kolejny raz przekonać sięgając po “Dziewczynę z pociągu”.

Co jest największą zaletą powieści, to sposób podzielenia jej na trzy równolegle prowadzone narracje. Bohaterkami są trzy kobiety – była żona, aktualna żona i sąsiadka. Była żona – Rachel – codziennie przejeżdża pociągiem w okolicy swojego dawnego domu, gdzie jej były mąż mieszka z drugą żoną. Parę szeregowców dalej mieszka para, która Rachel fascynuje. Kobieta układa sobie w głowie ich życie, wymyśla dla nich imiona, znajduje im wyimaginowane zawody – żyje ich nieprawdziwym życiem.

Oglądamy to z uczuciem coraz większego niepokoju, bo takie zachowanie nie wydaje się zbyt zdrowym objawem, prawda? Rachel nie potrafi pogodzić się z utratą męża, z faktem, że tak szybko ponownie się ożenił, i że już ma dziecko. Rachel coraz więcej pije, żyje w kłamstwie, zdając się na litość przyjaciółki, pogrąża się w alkoholizmie – i to jest naprawdę doskonale opisane. Paula Hawkins ze swojego kryminału zrobiła prawdziwe studium choroby psychicznej polegającej na uzależnieniu od alkoholu. Nie zaprezentuje nam jedynie klasycznych scen pełnych wymiocin, pozostawionej wokół brudnej bielizny, wstydu, jaki ogarnia alkoholika kolejnego dnia, gdy ktoś takiemu przypomni co wyczyniał. Poznamy czarne dziury w pamięci osoby uzależnionej, utracone godziny nie do odzyskania, plus co ważniejsze, poznamy także mechanizm samej choroby, która dotyka nie tylko chorego, ale i jego najbliższych. Z “Dziewczyny z pociągu” można wyczytać wiele o współuzależnieniu, o czym u nas mówi się za rzadko, w stosunku do ilości chorych. O bólu, strachu i niepokoju, o słabości i bezradności bliskich, uderzanych przez chorobę alkoholika.

Książka to kryminał, w którym rzecz jasna pada trup, a bohaterki z każdą stroną okazują się coraz bardziej tajemniczymi postaciami. Rzecz nieźle przedstawia przeróżne aspekty bycia żoną i/lub kochanką, kobietą za którą się oglądają lub młodą matką z urodą nieco sponiewieraną przez poród, sporo tu się mówi o kłamstwach i szacunku lub jego braku w związku – krótko mówiąc jest tak, jak lubię. Sam kryminał jest jedynie powodem do ukazania bardzo ciekawych, realistycznych postaci i wydarzeń, jakie mogą się stać udziałem każdego z nas. I dlatego też uważam, że “Dziewczyna z pociągu” jest godna polecenia, bo o ile sama sprawa, zagadka jest niezła – choć klasyczna – tak wszystko dookoła, cały świat przedstawiony i bohaterowie zostali wykreowani z ogromnym pietyzmem, i wręcz uważam, że z powieści można wydobyć znacznie więcej, niż tylko samą rozrywkę.

Świat Książki 2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz