środa, 27 lutego 2019

Najnowszy zbiór opowiadań Jacka Inglota z jednym, przewodnim tematem – czyli o „Sodomionie” słów kilka

Nie ma sensu stosować tu żadnych uników – jest to zbiór opowiadań o seksie. Pewnie, że nie tylko o seksie, ale jest to punkt łączący wszystkie teksty. Nazwisko autora obiecuje pewną jakość, zatem jako fan pisarza od razu zabrałem się do lektury. A ta miejscami potwierdziła moją opinię o Jacku Inglocie, jako twórcy wyróżniającym się z tłumu innych, jednak były to faktycznie tylko miejsca. Ogólnie zbiorkiem jestem rozczarowany, niestety.

To nie jest tak, że teksty są dla stosunkowo młodych, żądnych soczystych opowieści czytelników. Nie, seks to nie tylko czynność fizyczna, nie tylko zmysłowość, nie tylko przyjemność – choć także to wszystko. To także pierwotna potrzeba istnienia każdej żywej istoty – bo rozmnażanie; seks to opium dla ludu – bo manipulacja; aż wreszcie seks to czasem także miłość i coś więcej, niż jedynie cel sam w sobie. I większość z tych prawideł ładnie zaprezentował Jacek Inglot, i w niektórych momentach lektura jest świetna. Jest opowiadanie będące niczym innym jak konkretną, spójną wizją prosto z gatunku fantastyki socjologicznej (uwielbiam!), gdzie ludzkość już nie udaje, że seks nie jest najważniejszy. A zaraz za moment mamy bardzo dobry tekst o androidach stworzonych w wiadomym celu i znowu – jakby społeczeństwo przyszłości, i jakby manipulowane. Wreszcie docieramy do opowiadania, w którym zmysłowości nie ma ani grama, za to jest krótki, ale przejmujący opis miłości w ten najboleśniejszy sposób – przez jej stratę. I to są momenty, w których “Sodomion” jest lekturą podobną do znanych mi wcześniej książek pana Inglota.

Niestety reszta w mojej opinii jest o wiele słabsza. Niektóre z opowiadań bawią, i natychmiast o nich zapominamy, lecz są i takie, które wydają się zwyczajnie za słabe. A rozczarowanie jest tym większe, że faktycznie kilka tekstów jest bardzo dobrych: i napisanych świetnie, i poruszających ważne tematy, skłaniających do rozmyślań, pokazujących coś więcej niż na pierwszy rzut oka się wydaje. To nie moje pierwsze spotkanie z prozą pana Inglota, i znając inne dokonania twórcy nie potrafiłem ukryć westchnienia rozczarowania. Spodziewałem się czegoś więcej.

Uroboros 2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz