czwartek, 28 lutego 2019

Powrót do Kornwalii, czyli wrażenia z lektury „Demelzy”

Niestety dla mnie okazało się, że serial “Poldark” faktycznie pierwszą serię oparł na dwóch tomach cyklu książkowego. Nic w “Demelzie” mnie nie zaskoczyło, całość widziałem w telewizji. Na całe szczęście słowo pisane jest bardziej atrakcyjne od ekranu, więc i tak bawiłem się nieźle. W zasadzie uważam, że “Demelza” jest nie tyle tomem drugim cyklu, co drugą częścią tomu pierwszego. Rozpoczęcie lektury jest płynne i ktoś, kto nie zna “Rossa Poldarka” nie ma po co sięgać po tę pozycję.

Historia niezłomnego Rossa toczy się dalej, a całość ponownie jest zapisem życia prostych ludzi w czasach niedostatku. Biedna Kornwalia tonie w finansowych zobowiązaniach, coraz trudniej znaleźć rody z tych stron, które nie mają długów u coraz bardziej wpływowych bankierów. W tle oglądamy życie prostych ludzi, dla których praca to wszystko, co najcenniejsze. Gdy lepiej urodzeni zmuszeni zostają do zamknięcia kopalni, oczom czytelnika ukazany zostaje dramat ludzi, którzy stracili szansę na najskromniejszy nawet posiłek. Tylko Ross próbuje działać, zirytowany na świat i jego zasady tworzone przez zamożnych dla zamożnych.

I znowu nie jest to powieść zaangażowana – cała ta bieda, dramatyczne wieści z Francji (rewolucja!), nastroje posępne i puste brzuchy to rzeczywistość, ale jest tu sporo miejsca i na radości dnia codziennego. Prości ludzie nie potrzebują skomplikowanych reguł, do zabawy wystarczy alkohol i okazja; a czasy, w których lud może zacząć się burzyć są jeszcze odległe. Winston Graham pod pozorem realistycznej historii ludzi z biednych stron w trudnych czasach jednak świetnie pokazuje jak bardzo musiał nie lubić podziałów klasowych i jak drażnił go świat, gdzie miejsce urodzenia definiuje człowieka praktycznie na zawsze.

A teraz zobaczymy, co będzie szybsze: kolejny sezon serialu, czy następny tom cyklu? Liczę na książkę.

Czarna Owca 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz