środa, 20 sierpnia 2025

Terry Moore - "Serial"

Serial to pozycja skierowana tylko i wyłącznie dla tych, którzy poznali wcześniej cykl Rachel Rising tego samego Autora. Bez znajomości postaci dziesięcioletniej Zoe, bez poznania kim ona jest i klimatu, w jakim została przez Terry’ego Moore’a zaprezentowana oryginalnie lektura raczej nie ma sensu. Serial sam w sobie, jako rzecz niezależna, będzie chyba jednak zbyt groteskowy.

Jeśli jednak Zoe jest Czytelnikowi znana, a wszystkie tomy Rachel Rising mamy zaliczone, to zdecydowanie warto sięgnąć po ten krótki cykl. Oczywiście, że opowieść będzie groteskowo-makabryczna, ale nasza dziesięciolatka wcale nie jest tu jedynym psychopatą, jaki został zaprezentowany. Owszem, jest postacią przerażającą, ale Serial w zmyślny sposób tuż obok farsy, kpiny wręcz pokazuje doprawdy ciekawe prawdy o pewnych ludziach w bardzo interesujący sposób.

Autor świetnie wykorzystuje stworzone przez siebie postaci do prezentowania najróżniejszych postaw i wartości, i nawet w przypadku tak w sumie karykaturalnej postaci jak Zoe jest w stanie uraczyć Czytelnika historią, która nie tylko momentami mrozi krew w żyłach, i której lektura jest doskonale spędzonym czasem, ale po której zostajemy z fabułą na dłużej, rozmyślając o prawdziwym złu, które czasami tkwi w człowieku.

Serial:
1. The glass tomb
2. Cat & mouse

wtorek, 19 sierpnia 2025

Terry Moore - "Parker Girls"

Wygląda na to, że czasy, gdy Terry Moore rozpisywał swoje historie na większą ilość epizodów minęły. Krok za krokiem poznaję kolejne opowieści, albo ukazujące nowe postaci (Motor Girl), albo wracające do znanych już czytelnikowi (Strangers in Paradise XXV, Five Years, Serial), które są znacznie krótsze, zaplanowane na dziesięć epizodów, skumulowanych w dwóch tomach.

Nie inaczej jest z Parker Girls. Kto zna Strangers in Paradise (19 cudownych tomów!), ten dokładnie wie, czego się spodziewać. Oto bowiem na scenę powraca nasza ulubiona Katchoo, i z tytułu wynika, że raczej Francine będzie gdzieś w tle. Modus operandi Terry’ego Moore’a został właśnie skompromitowany. :)

Skoro PARKER Girls, to wiadomo, że akcja, że thriller, że się będzie działo. Że powróci Tambi Baker - i więcej nic nie trzeba. Jestem zafascynowany tę postacią, marzę o cyklu tylko o niej, nie śpię po nocach rozmyślając o początkach jej kariery, o jej planach, marzeniach, pragnieniach. Terry Moore ma mnie na widelcu. Zrobię wszystko dla Tambi… ok, wróć!

Historia jest niezła, przyjemnie się wpisuje w klimat naszego aktualnego świata - pełnego miliarderów, którzy dysponują majątkiem i władzą, dzięki którym są zdolni do dyktowania warunków rządom całych państw. Dodam też, że przyjemnie było ponownie zobaczyć Katchoo w akcji - w tych dwóch krótkich tomach (albo dziesięciu jeszcze krótszych epizodach) Autor nam przypomina, że nasza ulubiona bohaterka NAPRAWDĘ ma talent do zostawiania po sobie zgliszcz, i czasem owego talentu używa.

Tylko graficzna strona mnie niezbyt urzekła tym razem; odniosłem wrażenie, że część opowieści rysowana jest dość niedbale, na szybko. Jeśli taki był zamysł Autora, to nie rozumiem co chciał przez to osiągnąć. Ale na szczęście całkiem sporo jest tu również dobrej, precyzyjnej kreski, znanej z poprzednich dzieł Twórcy.

Parker Girls:
1. Dead quiet
2. Deadlight

niedziela, 17 sierpnia 2025

Terry Moore - "Five years"

A jednak spodziewałem się więcej. Umieram z ciekawości dlaczego Terry Moore swoje kolejne historie prezentuje w formie zaledwie dziesięciu małych epizodów, potem zebranych w dwa tomy. Tak było i w przypadku Motor Girl, jak i Strangers in Paradise XXV, aż wreszcie doszliśmy do Five Years. Nawet przy moim zachwycie twórczością tego pana nie jestem w stanie być całkiem ślepym na pewien pośpiech. Five Years ewidentnie oferuje zbyt dużo na raz; mamy tu całe ściany tekstu, które powinny być komisem, obrazem, a nie czystą literaturą.

Oczywiście nie znaczy to, że mój odbiór całości się zmienił. Bohaterowie wciąż są jednymi z lepszych, jakich ostatnio poznawałem w komiksie, choć nie wszystkie postaci z serii składających się na ten finał mają tu równy czas antenowy. Znowu: gdzież ten Moore się spieszy?

Rzecz jasna jeśli ktoś już zaliczył Echo, Rachel Rising i pozostałe, to wypada mu sięgnąć po Five Years. Pozostali czytelnicy jedynie zmarnują czas, tu znajomość genezy tych wszystkich postaci jest obowiązkowa. Zabawa jest niezła, ale niestety nie dorównuje już poprzednim cyklom, wśród których za najlepsze uważam Echo i Rachel Rising. Niestety Echo w finale historii (...czyżby?) jest bardzo słabo reprezentowane, za to postaci z RR jest tu mnóstwo.

Na całość złożyła się historia SF, połączona potem z horrorem z dodatkiem kolejnych postaci. Co z tego wyszło? Całkiem dobry kawałek historii, ale już nie tak dobry, jak jego części składowe. Mimo to rzecz jasna polecam, ja na tym etapie jestem już fanem Terry’ego Moore’a, więc dla mnie była to rzecz obowiązkowa i czuję zadowolenie. Choć obiektywnie spośród znanych mi komiksów Twórcy ten jest najsłabszy.

Five Years: 
1. Fire in the sky
2. Stalemate

piątek, 15 sierpnia 2025

Terry Moore - "Strangers in Paradise XXV"

Na etapie lektury XXV nie znam zupełnie oryginalnego cyklu Strangers in Paradise. Mimo to zdecydowałem się kontynuować zabawę, bowiem po zaliczeniu poprzednich chronologicznie tworzonych serii Terry’ego Moore’a (Echo, Rachel Rising, Motor Girl) jestem już bardzo ciekaw co przyniesie połączenie ich historii w jedną, większą całość. Z tego, co rozumiem, Autor powraca do wykreowanych przed dwudziestu pięciu laty postaci, na okoliczność ładnego jubileuszu. Na nasze szczęście Autor doskonale wie jak kreować wciągające historie, więc nie jest to w żadnym wypadku odcięcie kuponu od niegdysiejszej popularności.

Wpadamy w sam środek intrygi, w której zapoznając się z małżeństwem dwóch bohaterek i ich potomstwem oraz genialnie zaprezentowanymi relacjami między nimi (Moore jest mistrzem w kreowaniu wiarygodnych postaci) zaczynamy jednocześnie zbliżać się do takiego zagmatwania opowieści, które rozplątać może jedynie połączenie znanych nam już bohaterów z innych serii. Całość, obliczona na dziesięć klasycznych zeszytów (lub dwa większe tomy) buduje stopniowo napięcie, wprowadzając na karty komiksu tematykę z Echa oraz postaci z Rachel Rising i Motor Girl. Lektura ma sens jedynie wówczas, gdy czytelnik uprzednio zapoznał się z tymi seriami, inaczej nie wywoła takiego wrażenia, będzie wręcz przypominać bełkot.

Gdy dochodzimy do końca lektury to jedyne, czego pragnie czytelnik, to poznać dalsze losy postaci. Bohaterowie zostają postawieni w dramatycznym położeniu, z wiedzą, której tak naprawdę nikt rozsądny posiadać by nie chciał. O tym opowiada kolejna seria Terry’ego Moore’a, czyli Five Years, po którą sięgam w tej chwili. A zaraz potem po oryginalne Strangers in Paradise sprzed lat, bo nie mogę dalej funkcjonować, dopóki nie poznam genezy zapoznania się ze sobą uroczych małżonek…

Strangers in Paradise XXV:
1. The chase
2. Hide and seek

czwartek, 14 sierpnia 2025

Terry Moore - "Motor Girl"

Kolejna historia ze światów wykreowanych przez Terry’ego Moore’a początkowo wydaje się być czymś znacznie lżejszym, niż konkretne i inspirujące do rozważań SF (Echo) czy klasyczny horror (Rachel Rising). Zadowolona z siebie bohaterka, która na co dzień przebywa i rozmawia z… gorylem? Który mówi? A do tego jeszcze w jej okolicy (stare złomowisko pośrodku pustyni) zaczynają lądować UFO, które przedstawione są przy pomocy zupełnie innej, nierealistycznej kreski, wziętej niczym z komiksów o Smerfach.

Jest więc bardzo dużo komedii w tej tragedii. Otóż bowiem Motor Girl to tak naprawdę dramat, chwytająca za serce i wywołująca doprawdy mocne emocje historia o kobiecie, która przeszła bardzo wiele, a Terry Moore kreując kolejną silną kobiecą postać, tak naprawdę pokazał czytelnikom jak działa, jak funkcjonuje ludzki mózg i co może się stać, gdy w życiu człowieka zdarzy się coś, co znacznie wykracza poza normę; coś, z czym mózg musi sobie jakoś poradzić.

Całość składa się na rewelacyjną historię, która - mimo trudnego tematu - jest jednocześnie często komediowym odpoczynkiem, odskocznią od innych dzieł Artysty. A przecież na etapie lektury Motor Girl już wiem, i dlatego tym bardziej zachęcam Was do sięgnięcia po twórczość Terry’ego, że to jest część większej całości, że te poznane już, jak i czekające na mnie historie Moore’a w pewnym momencie się zintegrują. A poznawanie bohaterów, tak rzeczywistych, świetnych pod względem kreacji ich psychiki, a potem oczekiwanie na połączenie ich ról wywołuje we mnie niezwykle rzadkie, radosne oczekiwanie, jak u dziecka na choinkę i prezenty. A to świetne uczucie, zarówno nagroda za czas na czytanie Moore’a już włożony, jak i cwany wabik by chcieć więcej i więcej.

Motor Girl: 
1. Real life
2. No man left behind

środa, 13 sierpnia 2025

Terry Moore - "Rachel Rising"

Dobry początek to połowa sukcesu. Jak przyciągnąć czytelnika, jak to zrobić, by pozostał, a najlepiej chciał jeszcze więcej? A może by tak w pierwszej scenie pokazać jak z płytkiego grobu wydobywa się, nie bez kłopotu, wcale nie łatwo, z wyraźnym wysiłkiem atrakcyjna kobieta? A na jej karku jest paskudny ślad po czymś, co zostało uprzednio mocno zaciśnięte…

No i już wiesz, że siedmiotomowa seria Rachel Rising będzie świetna. Tym razem Terry Moore opowiada swoją historię w obrębie gatunku grozy, w którym czytelnikom przyjdzie zmierzyć się z prawdziwym złem, takim że Stephen King by się nie powstydził tego typu kreacji. Jednak całe to zło jest jedynie tłem. Zupełnie jak w cyklu Echo, Moore wykorzystuje znany motyw (tam science fiction, tu horror) to pokazania nam świetnie napisanych bohaterów, takich prawdziwych, bardzo realistycznych, z którymi natychmiast można się utożsamić, wczuć w ich rolę, poczuć ich emocje. To ogromna zaleta tego Twórcy, jego bohaterowie naprawdę zdają się żyć.

Warto też dodać, że Terry Moore doskonale zdaje sobie sprawę z reguł, jakie tworzą horror. I postanowił ich nie zmieniać. A na domiar tego, mimo że zachował zasady, i tak wybrnął z opowieści w taki sposób, że bohaterów będzie można wykorzystać ponownie, bo ja tu widzę pewien schemat, i już się cieszę na to, Terry Moore sobie wykoncypował ze swoimi opowieściami.

Rachel Rising:
1. Shadow of death
2. Fear no Malus
3. Cemetery songs
4. Winter graves
5. Night cometh
6. Secrets kept
7. Dust to dust

niedziela, 10 sierpnia 2025

Terry Moore - "Echo"

Sięgając po paczki komiksów wystawiane na Humble Bundle nie tylko kupujemy dużo za tanio, ale mamy też świetną okazję do poznawanie czegoś nowego. Skoro jest relatywnie niedrogo, a mi nic Terry Moore nie mówi, to rzucę okiem, pomyślałem. Jakiś czas potem losowo wybrałem serię Echo, której stałem się posiadaczem, i od razu mogę powiedzieć, że nie było to moje ostatnie spotkanie z Terrym Moorem. Echo jest świetne.

Przedstawiona w czerni i bieli historia jest fabularnie bardzo amerykańska. Oto przeprowadzony jest eksperyment, ćwiczenia. No i wiecie, jacy są amerykanie: dochodzi do pewnego zdarzenia, w wyniku którego przypadkowe osoby stają się ofiarami. Jednak nie umierają, ale… no, to jest komiks amerykański, więc wiadomo, że otrzymują supermoce.

Ok, wiem to brzmi. Ale uwierzcie mi na słowo, że naprawdę jest to początek wspaniałej historii; tak dramatycznej, jak i momentami komediowej. Terry Moore wie, co robi, opowiadając nam to, co niby już znamy, ale z takim znawstwem tematu, z takim osobistym podejściem do czytelnika, że nikt nie powinien poczuć się znużony. Bohaterowie są bardzo realistycznie przedstawieni, to nie są papierowe postaci. A że główna oś konfliktu jest kopią wielu innych opowieści (dobrzy kontra źli i tak dalej) to nic dziwnego, tak naprawdę wszystkie historie świata są w zasadzie o tym samym, prawda?

Doskonała zabawa, świetnie narysowana. Moce otrzymane przez niektórych protagonistów nie są zbyt jednoznaczne, do samego końca nie wiadomo co i jak, dlaczego, czego się spodziewać. Autorowi udało się mnie zaskoczyć, i już myślałem, że będę budował tu pomnik tak Twórcy, jak i tej serii, ale do pełni szczęścia zabrakło dobrego zakończenia. I tak warto sięgnąć po cykl, a jak ktoś lubi takie superbohaterskie klimaty z odrobiną alternatywnego podejścia, oderwane od klasycznych rajtuz i peleryn, to już Echo jest pozycją obowiązkową. Ale końcówka jest jakby poddana przyspieszeniu i gdybym nie był pewny, że jest tylko sześć tomów, zakładałbym, że to nie koniec, że jest coś więcej, bo aż się prosi o lepsze domknięcie tematu. No, chyba że domknięcie jest w innej serii… :)

Echo:
1. Moon lake
2. Atomic dreams
3. Desert run
4. Collider
5. Black hole
6. The last day

sobota, 9 sierpnia 2025

Rick Remender, Matteo Scalera - "Black Science"

Rzecz specjalnie przygotowana z myślą o tych fanach science fiction, którym nie daje spokoju myśl o istnieniu wielu alternatywnych wymiarów naszej rzeczywistości. Rick Remender (Deadly Class, Szumowina, Głębia) postanowił osobiście zająć się tematem i od pierwszych chwil rzuca czytelnika na głęboką wodę. Poznajemy bohaterów w bardzo trudnej sytuacji i dopiero wraz z upływem kolejnych stron (a potem całych epizodów) stopniowo dowiemy się o co chodzi z tymi wszystkimi dziwnymi światami, które przyjdzie bohaterom zwiedzić.

Komiks w dość dramatyczny sposób przedstawia fabułę, autorzy nie unikają trudnych tematów. Podróż przez wymiary, poszukiwanie odpowiedzi, wieczne ryzyko oraz coraz więcej wzajemnych oskarżeń uzupełnione zostały przez fantastyczną kreację kilku głównych postaci. Oczywiście na pierwszy plan wychodzi główny bohater: Grant McKay, naukowiec-anarchista. Brzmi to i owszem, podejrzanie, ale w zasadzie Black Science opowiada właśnie o tym: o anarchii, rozumianej tak, jak wykreowali tę myśl jej stworzyciele, nie anarchii znanej z popkultury i przedstawianej jako samo zło, odwrotność porządku. Tu anarchia jest odpowiedzią na nasz paskudny świat, w którym zupełnie nie wiedzieć czemu na uczciwej pracy wielu jednostek żeruje cała ta ideologiczna, religijno-polityczna, wiecznie nienasycona mafia. I tu przychodzi druga z ważnych postaci: ważniak w garniturze, typowy korpoludek, który pragnie realizować cele własne, będący odpowiedzią na Granta w myśl zasady ukazania konfliktu silnych osobowości.

Opowieść nie jest bajką dla wannabe anarchistów, wręcz przeciwnie. Pokazuje, jak wiele z filozofii anarchizmu tak naprawdę jest utopią, pięknymi marzeniami, że anarchia jest super - dopóki nie próbuje się jej faktycznie wprowadzać w życie. Opór ze strony reszty społeczeństwa jest wprost proporcjonalny do ludzkiego tchórzostwa, braku wyobraźni i odwiecznego kierowania się ku wszelkim liniom najmniejszego oporu w dowolnych trudnych sytuacjach, w jakie nasze życie obfituje. A co, jeśli nasz bohater, któremu idee wolności i swobody są tak bliskie, sam nie będzie wad pozbawiony? Wszak jest jedynie człowiekiem, i to, co on uważa za najlepsze jest po prawdzie tak samo istotne, jak poglądy innego dowolnego człowieka. Obserwujemy, jak Grant McKay wraz ze swoim niebywałym intelektem staje się powoli niewolnikiem swojego własnego ego i jak jego pasja powoli przekształca się w manię.

Doprawdy niezła historia, moim zdaniem fragmentami odrobinę przegadana i nieco rozciągnięta, ale z przyjemnością dotarłem do końca, a całość odłożyłem z poczuciem miło spędzonego czasu. Zatem polecam wszystkim, którzy od historii oczekują czegoś odrobinę więcej, ale też nie pragną od razu zatapiać się w jakichś filozoficznych rozważaniach. Dobrzy bohaterowie, niezły pomysł i fabuła, bywają emocje - można czytać.

Black Science:
1. How to fall forever
2. Welcome, nowhere
3. Vanishing Pattern
4. Godworld
5. True atonement
6. Forbidden realms and hidden truth
7. Extinction is the rule
8. Later than you think
9. No authority but yourself