poniedziałek, 27 maja 2024

Robert Kirkman, Lorenzo De Felici - Pieśń Otchłani, czyli "Oblivion Song" (Non Stop Comics)

Nowy komiks Roberta Kirkmana? W stylu postapo? Wydawany w Polsce?? Rzuciłem się na niego, tak bardzo się rzuciłem, że nie doczekam tomów 5 i 6, nabyłem w oryginale. Świetna historia, tylko na tle innych znanych mi opowieści tego Pana wydaje się być dość… dynamiczna, gna do przodu jakby ktoś ją gonił.

Rzecz dzieje się z Filadelfii, w której nagle część miasta jakby została przeniesiona do innego wymiaru, wraz z ludźmi, którzy ją zamieszkiwali. A wymiar ten jest mało zachęcający, na pierwszy rzut oka: pełen potworów, niebezpieczeństw, gdzie życie wydaje się być raczej niemożliwe, gdzie człowiek jest łowną zwierzyną dla znacznie większych, groźnych drapieżników.

Robert Kirkman przedstawia nam postaci, w tym Nathana, który jako naukowiec znalazł metodę na przemieszczanie się między owymi wymiarami. Wędruje zatem do tego miejsca, zwanego z czasem jako Oblivion, odnajduje tych, którzy jeszcze żyją i sprowadza do naszego świata. Przede wszystkim szuka brata, i tak już od lat. Taki motyw towarzyszy nam od początku zabawy, a Kirkman, zupełnie tak, jak się tego można spodziewać, zaczyna rozwijać kolejne rozgałęzienia historii w kierunki, których nie mogę zdradzić, ale są to kierunki jak najbardziej godne poznania. Pojawiają się pytania o naturę człowieka, o życie - jak wygląda jego kształt w aktualnym świecie, pełen nierówności i niesprawiedliwości, gdzie Oblivion być może wcale nie jest czymś, z czym należy walczyć? Może to druga szansa dla naszego gatunku?

A potem, jak już myślimy, że wiemy o czym jest ten komiks, to Kirkman robi (niejeden) zwrot i oferuje wciąż więcej i więcej, nie raz skacząc o kilka lat w przód, goniąc akcję, jak już wspomniałem, w bardzo dynamicznym stylu. Odnoszę wrażenie, że opowieść chciałaby trwać dłużej, że te łączne 36 epizodów zaprezentowanych w sześciu tomach doprawdy wręcz zasługują na więcej, jak na rozmach wizji całość wydaje się doprawdy gęsta. Ale może to tylko moje wrażenie, nie ważne - historia jest zdecydowanie godna uwagi, Robert Kirkman kolejny raz nie zawiódł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz