niedziela, 26 maja 2024

Joe Benitez, Peter Steigerwald - "Lady Mechanika vol. 1: The Mystery of the Mechanical Corpse"

Zaliczyłem w życiu parę steam punkowych powieści, ale nigdy mnie jakoś specjalnie to nie chwyciło. Może komiks da radę? - pomyślałem, gdy dotarło do mnie, iż w części sporej paczki komiksów nabytych na Humble Bundle jest aż sześć tomów cyklu Lady Mechanika.

Nie dał rady. Choć wstęp do komiksu, będący czymś w rodzaju epizodu zerowego, sugeruje, że będzie tu sporo dramatu, poważnych tematów, śmierci, bólu, okrucieństwa - krótko mówiąc, że komiks będzie dla dorosłego czytelnika, to całość okazała się jednak bardzo… kusi mnie, żeby powiedzieć: infantylna. Główna intryga, w której poznajemy Lady Mechanikę gdy prowadzi coś w rodzaju śledztwa, jest do pewnego momentu ciekawa, a potem rozmywa się i traci siłę ze względu na braki w scenariuszu. A przynajmniej tak to wygląda na razie: jako braki, bowiem być może w kolejnych tomach dowiemy się skąd pochodzą rozwiązania, które w pierwszym tomie można uznać tylko i wyłącznie jako fabularną metodę „deus ex machina”.

Choć mamy tu do czynienia z „ulepszaniem” biologicznego człowieka, „rozwijaniem” jego możliwości dzięki mechanicznym dodatkom, to temat związany z człowieczeństwem jest dopiero zasygnalizowany, i na ten moment trudno przewidzieć, gdzie historia pójdzie: w stronę akcji (tak obstawiam) czy w stronę ważnych tematów z pytaniami o granicę między człowiekiem a maszyną (tak chciałbym).

Komiksowi nie pomaga również fakt, że jego artystyczna strona prezentuje pewien specyficzny sposób ukazywania postaci. Kobiecych postaci. Najkrócej mówiąc: kreska kojarzy mi się z japońskimi grami. To nie manga ani anime, nic z tych rzeczy. Ale kobiety tu są zbudowane tak bardzo nieproporcjonalnie, posiadają tak gigantyczne biusty, tak cienkie talie - no ja takiego czegoś nie lubię. Dodam, że chodzi o samą kreskę, w treści nie znajdziemy ani grama podtekstów seksualnych. Może się czepiam, ale mi takie coś przeszkadza, historii takie przedstawienie kobiet nic nie dodaje. Normalne proporcje mi by odpowiadały bardziej, ale cóż, taka wizja artysty.

Uczucia względem pierwszego tomu mam dość ambiwalentne. Ani nie czuję się odrzucony od Lady Mechaniki, ani specjalnie zachęcony. Nie wiem, czy bym kupował kolejne epizody, ale skoro już do mnie trafiły, to pewnie dam opowieści jeszcze jedną szansę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz