środa, 1 grudnia 2021

Ałbena Grabowska - "Rzeki płyną, jak chcą"

Tym razem autorka zabiera nas na ziemie polskie w czasie pierwszej wojny światowej. Poznajemy bardzo podupadłą rodzinę, matkę z trzema dorosłymi córkami, które bez ojca (wyruszył na wojnę) próbują jakoś sobie radzić w niewielkim majątku, z nieuczciwym zarządcą i bez większej wiedzy o tym co robić, by było co jeść i w co się ubrać.

Na szczęście nie jest to kolejna polska powieść o ogromie zła, jakie wyrządzili poszczególnym bohaterom Rosjanie. Rzecz jasna są dość jednoznacznie przedstawieni negatywnie, w końcu to zaborcy, ale oczywistych rozwiązań fabularnych, przerabianych na wszystkie możliwe sposoby tu nie ma.

Historia opowiada o Klarze, najstarszej córce, która z panny powoli stała się kolejną służką w domu. Tymczasem powraca jej siostra, i to z mężem, kolejna również gwałtownie rozgląda się za kandydatem, a Klara próbuje zrozumieć siebie samą, swe otoczenie no i czasy, w których przyszło jej żyć; punkt widzenia Polaka, Rosjanina, zaborcy, patrioty, Dmowskiego, Piłsudskiego a nawet sufrażystek.

Lektura jest wciągająca jak zawsze u Ałbeny Grabowskiej, no i… końcówka jest, chciałoby się powiedzieć, również w stylu autorki. Oj, dwadzieścia lat temu za takie zakończenie bym wygrażał, wymachiwał zaciśniętymi pięściami, ale dziś mi się podoba. Doskonale się bawiłem.

Rebis 2021

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz