piątek, 25 października 2019

Jeszcze więcej "oliveności", czyli dosłownie dwa słowa o "Olive powraca"

Pojawienie się kolejnego zbioru tekstów luźno powiązanych postacią Olive Kitteridge mocno mnie zaskoczyło; nie odczułem bowiem wrażenia, jakoby można było coś jeszcze dodać. Pojawił się w związku z tym strach, że mocne wrażenie z oryginalnej książki zostanie popsute - żyjemy w czasach, gdy niestety zbyt często zdarza się dopisywanie ciągu dalszego z powodu marzeń o sukcesie komercyjnym, a niekoniecznie artystycznym.

Moje obawy okazały się kompletnie bezzasadne. Elizabeth Strout napisała w “Olive powraca” takie rzeczy, że doprawdy miałem wrażenie, że tom drugi jest wręcz LEPSZY od pierwszego! Rzecz jasna bez tomu pierwszego drugi by nie istniał, i tu mamy klasyczny problem z ocenieniem sequela, ale nie ważne: opowiadania składające się na “Olive powraca” to jeszcze więcej mocy, ciekawych spostrzeżeń i “oliveności”, i wszystko, co kiedyś napisałem o “Olive Kitteridge” ma zastosowanie także i tutaj.

Olive, again
Wielka Litera 2019

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz