poniedziałek, 1 stycznia 2024

Czym kończy się polaryzacja społeczna opowiada John Jakes w trylogii "Północ i południe"

Wiadomo, że ludziom w słusznym wieku od razu kojarzy się stosunkowo młody Patrick Swayze i David Carradine, jako oponenci tak w życiu, jak i we względach u pewnej pięknej kobiety. Tymczasem powieść (cykl) Johna Jakesa to o wiele, wiele więcej, niż zostało wykorzystane w serialu sprzed ponad trzydziestu lat.

Chciałoby się powiedzieć: rozmach Johna Jakesa przytłacza, tak wiele wątków, postaci i spraw, które zostały tu poruszone. W dodatku cykl został podzielony na kolejne etapy funkcjonowania Stanów Zjednoczonych; stara się wytłumaczyć skąd tyle nienawiści (Północ i Południe),przebieg będącej efektem tejże wojny (Miłość i wojna) oraz efekty - te na papierze, i te faktyczne tego, co się stało z młodym narodem, który w wyniku podziałów postanowił wymordować swoich synów ich własnymi rękami (Piekło i niebo). I to trwa kilkadziesiąt lat historii, od lat czterdziestych XIX wieku do jego końca.

Ale to nie rozmach wątków czy ilości postaci przytłacza - nie, jeśli cokolwiek tu przytłacza to ilość słów. John Jakes pisze długo, dokładnie, taki ma styl. Nie, żeby było za długo, czy zbyt rozwlekle - styl autora pasuje, nie nudzi, ale jednak te trzy tysiące stron to lektura na doprawdy dłuższy czas.

Nie będę zbyt długo (haha) pisał o bohaterach, ograniczę się do zachęcenia wszystkich tak: serial jedynie liznął z wierzchu to, co John Jakes wymyślił a potem sprawnie i bardzo konsekwentnie zrealizował. Orry Main i George Hazard co prawda są głównymi bohaterami, ale są otoczeni przez całe stado postaci wcale nie drugoplanowych, którym autor poświęca najwyższą uwagę, i z którymi tak samo czytelnikowi przyjdzie się zżyć. No i serial idzie swoją drogą, powieść jest zupełnie inna, kompletnie inne losy czekają poznane tu postaci, niż te pamiętane z serialu.

Cykl warto przeczytać szczególnie ze względu na czasy, w których żyjemy. Oto bowiem jesteśmy w świecie, w którym nawet w tej ostoi demokracji, jaką jest szeroko rozumiana cywilizacja zachodu do władzy doszli populiści, których celem jest władza sama w sobie, i nic ponadto. Dokładnie taki świat panował w Stanach Zjednoczonych od około lat czterdziestych XIX wieku, i populizm, dbałość jedynie o własne interesy i zapomnienie, że demokracja jest rządami większości z uwzględnieniem pozostałych doprowadziło do pojawienia się wpierw niechęci, a potem nienawiści w skali wcześniej niespotykanej. Czytając o decyzjach władz, wcale nie autorytarnych, które tak mocno wpływały na bohaterów i cementowały lub odwrotnie, kompletnie odwracały ich poglądy jest niczym innym jak życie dziś tu i teraz, w świecie tak bardzo podzielonym, gdzie jedynym pomysłem polityków na trwanie jest bezustannie odnawiana polaryzacja wśród narodów, religii i społeczeństw.

Smutna to lektura, być może dlatego John Jakes i jego cykl stoi tak jakoś z boku, nie wymienia się jednym tchem cyklu z innymi sławnymi i popularnymi powieściami historycznymi. Napisany na początku lat osiemdziesiątych raczej nie układał się zbyt ładnie ze światem ówczesnych republikanów, zimną wojną i przekonaniem, że to właśnie USA są oazą i ostoją światowej demokracji i praw człowieka. A może czytelnicy po prostu nie lubią czytać smutnych i zmuszających do przejrzenia na oczy lektur? A to wielka szkoda, mieć pod nosem ukazane ludzkie błędy i nie wyciągać z nich konsekwencji.

North and South
Love and War
Heaven and Hell

Albatros, 2022-2023

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz