niedziela, 20 listopada 2011

Andreas Eschbach "Gobeliniarze"

“Gobeliniarze” to zbiór powiązanych ze sobą opowiadań toczących się gdzieś w odległej przyszłości. Na jednym ze światów celem życia większości mężczyzn jest tkanie dywanu, splecionego z włosów ich żon i córek. Tenże dywan, gdy będzie gotowy, odsprzedany zostaje do pałacu cesarza, który w oczach swoich poddanych jest jednak znacznie bardziej bogiem, niż tylko władcą. Specyficznie pojmowana religia składa się jak zwykle z licznych obowiązków, wśród których najstraszniejszym jest możliwość posiadania przez gobeliniarza tylko jednego syna. Córek i żon może mieć wiele - tym lepiej, więcej kolorów, więcej barw znajdzie się w dywanie. Ale gdy na świat przyjdzie kolejny syn, musi zginąć z ręki ojca.

Pierwsze opowiadanie, “Gobeliniarze”, doskonale prezentuje pomysł autora, a swoim wykonaniem jeszcze bardziej zachęca do lektury. Andreas Eschbach pisze niezwykle starannie, bardzo dokładnie, można dać się porwać magii opowieści. W kolejnych tekstach na przykładzie często małych historii pojedynczych ludzi poznajemy dalsze losy cesarstwa, w którym dochodzi do znienawidzonych przez prostych ludzi zmian. Dzięki temu autor ma okazję nie tylko coraz bardziej rozbudowywać swój (wszech)świat, ale także pokazuje nam kilka bardzo dobrych historii, w których bohaterami są różni ludzie, na różnych stanowiskach, o różnych poglądach. A by nie zacząć nużyć czytelnika, zmienia się także styl kolejnych opowieści, kierując się od strony dość mrocznego fantasy w kierunku space opery.

“Gobeliniarze” to opowieść o religii i władzy - dwóch elementach, które chyba nie mogą istnieć bez siebie nawzajem. Autor przedstawiając relacje pomiędzy nimi nie waha się pokazywać wszystkich zależności, a dzięki specyficznemu językowi, który momentami brzmi niemal jak biblijny, niektórzy czytelnicy w książce mogą odkryć kilka prawd o wierze, które mogą się nie spodobać, a które wydają się być jak najbardziej prawdziwymi. Jest to jedna z tych książek, które co chwilę odkłada się na bok, przerywając lekturę i pogrążając się w rozmyślaniach nad treścią i zawartymi tu spostrzeżeniami. I obojętnie, czy z autorem się czytelnik zgodzi, czy nie, jedno trzeba mu przyznać: potrafi zmusić do myślenia.

Die haarteppichknupfer, Solaris 2006, 250 stron

Strona książki na Fantasta.pl
Strona książki na LubimyCzytac.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz