sobota, 5 listopada 2011

Jens Høvsgaard "Siódmy dzień"

Ech, te promocje... Nie sposób nie skorzystać. A że w Czarnej Serii mamy do czynienia z kryminałami produkcji skandynawskiej, miałem szansę rzucić okiem na twórczość następnego autora, tym razem z Danii - Jensa Høvsgaarda. Niestety tym razem strzał okazał się jak kulą w płot, a uczucie zawodu dodatkowo potęgowało towarzystwo, w jakim książka została zakupiona - razem z nią wziąłem powieść Håkana Nessera, naprawdę dobrego, pomysłowego pisarza i po zabawie przy jego historiach wymagania czytelnika automatycznie rosną.

Na pierwszy rzut oka “Siódmy dzień” może i ma coś wspólnego z książkami Larssona, z którymi wydawca porównuje wszystkie swoje produkty: (nie ma to jak pomysłowy marketing) otóż bohaterem jest dziennikarz, równie dociekliwy jak Blomkvist. Sprawa zaczyna się od rzekomego samobójstwa przywódcy sekty religijnej, na którą John Hilling trafia przypadkiem, przebywając w odwiedzinach u znajomych. Na sekcie jednakże fabuła się nie kończy, zahacza o tak wielką ilość tematów, że trudno uwierzyć, że książka ma niecałe 300 stron (wydanie elektroniczne). Niestety jednak trudno się wczuć w opowieść wiedząc tak niewiele o postaciach, które dla mnie zawsze są najważniejszym elementem kryminału. Samo wyposażenie Hillinga w przeszłość, w której znajdziemy i zaginioną i nigdy nie odnalezioną żonę, i dziecko z inną kobietą w drodze to za mało, a pozostali bohaterowie zostali potraktowani znacznie skromniej.

Jak dla mnie książka była na tyle chaotyczna, że ani nie zapałałem głębszym uczuciem do bohatera, ani do autora i gdy wyjdzie coś więcej tego pisarza to z pewnością sobie lekturę podaruję.

Den syvende dag, Czarna Owca 2011, wydanie elektroniczne: 288 stron

Strona książki na LubimyCzytac.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz