środa, 4 listopada 2020

Anne B. Ragde - "Córka", sagi o rodzinie Neshov tom 6

Ja to się już lekko obawiam użyć sformułowania w stylu: “ostatni tom”, czy “zakończenie sześciotomowej sagi”. Bo gdzieś ktoś tak właśnie określił “Córkę”, czyli szósty tom historii o rodzinie z Neshov. Raz już się pożegnałem z lekturą, po tomie trzecim - i wciąż uważam, że tamto “zakończenie” byłoby dobre, takie prosto między oczy.

Zatem tym razem się nie żegnam. Kto wie, czy siódmy tom powstanie, z kolei o szóstym można w zasadzie powiedzieć dokładnie to samo, co o poprzednikach - saga jak to saga, trudno przestać czytać, gdy już się zaczęło. Autorka co jakiś czas zapewnia czytelnikowi trzęsienie ziemi, wyrzuca niektóre piony z planszy, i “Córka” jest niczym innym jak efektem ostatnich wydarzeń tomu piątego. Przy okazji - opis książki dostępny na stronie wydawcy, który tak chamsko zdradza ważne sprawy tym, którzy mogą na niego przypadkowo trafić (np. czytelnikom będącym w trakcie lektury tomów poprzednich) uważam za BEZCZELNOŚĆ. Proszę się przed opisami tego wydawcy bronić, wszyscy wy, którzy przypadkowo czytacie te słowa.

Prawdę mówiąc mam o “Córce” jedynie dwie uwagi, przy czym jedna wynika z drugiej. Jest książka mocno “pocięta”. Autorka skacze pomiędzy wydarzeniami w taki sposób, że często trzeba na chwilę się zatrzymać i przemyśleć czy wciąż jesteśmy tu i teraz, czy nagle znaleźliśmy się w czasie dawniejszym? Jest sztuką pisać w ten sposób, i technika ta nie jest moim zdaniem atutem autorki. Druga sprawa to konwersja ebooka, którego tradycyjnie czytałem w abonamencie Legimi - tu jest mały dramat, rozstrzelenie wszystkich akapitów interlinią powoduje, że problem z odnalezieniem się w czasie przez autorkę prezentowanym dodatkowo narasta.

Wiadomo, że “Córka” nie ma już tej siły co “Ziemia kłamstw”. Ale cykle to do siebie mają, że autor nie musi uderzać czytelnika pięścią między oczy na późniejszych etapach, wystarczy, że zrobił to na wstępie, tym samym zachęcając do lektury. Jest powrót do Neshov jak zawsze wycieczką udaną i przyjemną, zaznaczając, że przyjemną w ten specyficzny, raczej nieprzyjemny sposób, z którego słynie seria. To jednak jest bardziej dramat, niż powieść obyczajowa czy romans. I tak ma być, to “saga o rodzinie z Neshov” - synonim dramatu. Kto zna cykl, ten już przeczytał, kto nie zna - aż zazdroszczę tych emocji, które Was czekają przy “Ziemi kłamstw”. A i potem jest nieźle. Polecam.

Smak Słowa 2020

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz