
Na szczęście obok wszechobecnego okultyzmu, do którego jak się zdaje tylko Rizzoli ma zdrowy stosunek, mamy też całkiem nieźle pokazane kilka wątków pobocznych, które utrzymają uwagę nawet takiego czytelnika, który z ogromnym dystansem a nawet niechęcią czyta o zjawiskach tego typu. Gerritsen zdrowo namieszała w życiu osobistym Jane Rizzoli, która nieoczekiwanie nabawiła się problemów z własnymi rodzicami, Maura Isles wpadła natomiast jeszcze gorzej, a przyczyną wszystkiego jest pewien znany nam już skądinąd ksiądz... Jest gorąco, a przy tym także dramatycznie, choć bywa i dowcipnie.
Szkoda tylko, że sama zagadka jest szyta bardzo grubymi nićmi i że w książce kompletnie brakuje tego oczekiwanego przez każdego statystycznego czytelnika kryminału napięcia podczas ostatecznego rozwiązania sprawy. Znowu muszę z przykrością stwierdzić, że podobnie jak w “Autopsji” końcówka książki poszła rozwiązaniem typowo hollywoodzkim, mocno psując to, co zdawało się realistyczne i nadając całości pewnego niesmacznego, prostackiego charakteru. Co przy fabule z demonami i hokus pokus w rolach głównych jest wadą podwójnego kalibru.
Mephisto Club
Tess Gerritsen
Albatros 2007
366 stron
Strona książki na LubimyCzytać.pl
Czytałam i jakoś niespecjalnie zapadła mi w pamięć:D
OdpowiedzUsuń