środa, 3 listopada 2010

Cormac McCarthy, "Droga"

„Droga” to jeden z niewielu przykładów książek, których opis na tylnej stronie okładki odpowiada rzeczywistości. Obojętnie jakie brednie czy pierdoły tam zostaną napisane, bez znaczenia kto się pod nimi podpisze – jeśli pochwalne, to prawdziwe. „Droga” jest tytułem autentycznie zwalającym z nóg, ukazującym świat po apokalipsie tak realistycznie, jakby autor rzeczywiście apokalipsę przeżył.

Jest to wspaniała historia o ojcu i synu, dorosłym i dziecku, wzajemnej odpowiedzialności jednego za drugiego. Jest tu także mnóstwo przemyśleń na temat stary jak świat, czyli czy warto w ogóle żyć, po co żyjemy, jaki jest sens tego wszystkiego? W końcu jest to także tytuł o ludziach, ładnie nazwanych dobrymi i złymi, gdzie dobroć jest tak rzadko spotykana, że nikt w nią już nie wierzy, z kolei zło traktowane jest jako norma i zwyczajne zachowanie. Piękne przedstawienie ludzkości, która pozbawiona kontroli (prawa, władzy, reguł) ukazuje swoje prawdziwe oblicze, gdzie mało zaradnych można trzymać w piwnicy i odkrajać im kończyny po kawałku, a zajście w ciążę jest świetnym sposobem na zapewnienie sobie po dziewięciu miesiącach lekkiego lunchu.

Książka jest nie tylko pełna prawdziwych, mocnych treści, ale również napisana w sposób zupełnie niestandardowy. Nie ma tu w ogóle dialogów, choć przecież ojciec z synem często rozmawia. Pozbawienie tekstu pauz i cudzysłowów, rezygnacja z mowy niezależnej i zależnej, brak rozdziałów i rozbicie powieści na setki odosobnionych akapitów powoduje wytworzenie się niezwykłego klimatu, gdzie niczym w powieści grozy w każdej chwili spodziewamy się huknięcia, eksplozji jeszcze większego zła. A gdy ono przychodzi, okazuje się, że i tak byliśmy nieprzygotowani.

The Road, Wydawnictwo Literackie 2010, 268 stron

Strona książki na Fantasta.pl
Strona książki na LubimyCzytac.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz