czwartek, 29 listopada 2012

Mari Jungstedt - "Niewidzialny"

Książka Mari Jungstedt ma przynajmniej jedną zaletę: autorka w bardzo charakterystyczny sposób pisze o kolejnych ofiarach. Z taką obojętnością reporterską, bez egzaltacji. Ot, trup, nagi, z bielizną wsadzoną w usta, obok pies z odciętą głową, łapa parę metrów dalej... Z drugiej strony widzę też przynajmniej jedną wadę: pozbawione wdzięku podchody do kolejnych ofiar. Nagle rozpoczynamy kolejny wątek, o osobie której nie znamy zupełnie. Kilka akapitów o postaci, jej sytuacji życiowej, krótko o pragnieniach i marzeniach - i już, ciach-ciach, mamy kolejnego trupa. Taki nagły sposób przedstawiania kolejnych ofiar mi trochę zabawę popsuł, takie pójście na łatwiznę.

Podobnie w kwestii głównych bohaterów. Jest dziennikarz, który choć podąża za tematem, to trudno go nazwać typową śledczą hieną. Zdarza mu się myśleć o rodzinach ofiar, zdarza mu się nie przedstawić pewnych informacji, ze względu na tych, którzy wciąż żyją i przeżywają tragedię. To dziwne - jak stał się takim cenionym specjalistą, mając skrupuły? Nie wiem - może Szwecja jest pod tym względem inna od Polski i zachodu? Tak samo nierówno potraktowano policję. Czasem trudno ukryć wrażenie, że tych dwunastu ludzi pracujących na posterunku w Visby to banda idiotów, którzy bezczynnie oczekują na kolejne morderstwo, by znowu poczuć nadzieję na znalezienie nowych dowodów, które popchną śledztwo do przodu. Na szczęście każdy z osobna jest pewną osobowością i jak się odpowiednio zmruży oczy, to ich brak dynamiki i polotu przestaje aż tak bardzo przeszkadzać.

Książka bardzo schematyczna, praktycznie zbudowana z tych samych elementów, co mnóstwo innych thrillerów/kryminałów. Jednak choć czasem mnie irytowała, chwilami też nudziła, ani razu nie odłożyłem książki, nie przyszło mi też do głowy ją porzucić. I nawet jestem ciekaw kolejnych przygód inspektora Knutasa, policjanta nie dość, że nie rozwiedzionego, to jeszcze zadowolonego z małżeństwa, wspieranego przez NIEWIARYGODNIE wyrozumiałą, cierpliwą żonę... Tu gdzieś musi być haczyk raczej? :-)

Tytuł oryginału: Den du inte ser
Wydawca: Bellona 2010, wydanie elektroniczne

Strona książki na LubimyCzytać.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz