piątek, 14 września 2012

Robert J. Sawyer - "WWW, tom 1. Wzrok"


Niech będzie wszystkim wiadomo, że UWIELBIAM tego faceta. Dlatego też ta opinia nie ma NIC wspólnego z obiektywizmem - Robert J. Sawyer, którego poznałem dzięki wspaniałomyślności i zaangażowaniu Wydawnictwa Solaris to mój guru. Mistrz. Człowiek, przez którego po prostu CHCE SIĘ zdobywać wiedzę. I przeprowadzić do Kanady ;-)

“Wzrok” to tom pierwszy trylogii nazwanej wszystkomówiącym skrótem: WWW. Bohaterką jest nastolatka, Amerykanka, która jednak właśnie przeprowadziła się wraz z rodzicami do Kanady (ojczyzny pisarza). Jest ona chora na bardzo rzadkie schorzenie, które - w wielkim skrócie mówiąc - nie pozwala jej widzieć. Jednak nie jest to ślepota - co i rusz naukowcy próbują nowych rozwiązań, dlatego też Caitlin jest przyzwyczajona do wywoływania w sobie ogromnej nadziei, że tym razem się uda, i będzie widziała... po czym okazuje się, że nie, znowu nic z tego. Oczywiście tylko do czasu. Wreszcie trafił się utalentowany naukowiec z Japonii, który biorąc sprawy w swoje ręce dokonał niemożliwego.

Jednak wraz ze wszczepieniem Caitlin za oko implantu, mającego pobudzać wzrok do pracy, stało się coś więcej. Coś się obudziło, coś powstało, coś zyskało ŚWIADOMOŚĆ.

Temat świadomości jako zjawiska, przez które właśnie człowiek jest Absolutnym Władcą Ziemi, powraca u tego pisarza już kolejny raz. Jednak Robert Sawyer ZAWSZE pisze o tym zjawisku inaczej. Obojętnie czy rozważa istnienie duszy (“Eksperyment terminalny” - czysty geniusz), czy związuje świadomość z faktem zdobycia uprzywilejowanej pozycji wśród różnych podgatunków homo sapiens (Neandertalska paralaksa - świetna rzecz!), za każdym razem tylko jedno jest wspólne - pasja pisarza do tematu. Natomiast pomysły, które nam pokazuje i teorie, które snuje to za każdym razem inna para kaloszy, z jednym tylko wspólnym mianownikiem - lektura zawsze jest fascynująca.

Obserwujemy narodziny cudu zwanego świadomością. Świadomością istnienia, bycia, samego siebie, zrozumienia, że nie jesteśmy tutaj sami, że jest coś (ktoś) więcej. Niesamowita sprawa. A wszystko to przedstawione w typowy dla Sawyera sposób - przy pomocy barwnej, bardzo naturalnej narracji i tak genialnego przedstawiania faktów matematycznych, fizycznych, ogólnie naukowych, że po prostu każdy wszystko zrozumie, ogarnie, zaakceptuje, nauczy się sporo i - co najlepsze - będzie chciał dowiedzieć się jeszcze więcej.

Życie Caitlin to oczywiście nie jedyny wątek w powieści. Pozostałe jednak są zdecydowanie dopiero budowaniem gruntu pod znacznie więcej, lecz by zrozumieć w pełni zamysł autora, trzeba będzie poczekać do wydania kolejnych tomów. Tymczasem, po zamknięciu książki (przy okazji: okładka to katastrofa) zostajemy sami w towarzystwie miliona myśli, pomysłów, pytań, pozostajemy maksymalnie zaangażowani w opowieść i w pełnym zachwycie nad pomysłami pisarza i jego wszechstronnością, także nad umiejętnością przekazywania wiedzy w ten przyjemny, nieskomplikowany sposób.

Powiedziałem sobie: poczekam, aż wyjdzie cała trylogia i kupię wszystkie części na raz. Wytrzymałem tylko nieco ponad trzy miesiące w tym postanowieniu. A teraz będę usychał z pragnienia wzięcia do ręki kolejnych części. Wiedziałem, że tak się to skończy, po prostu wiedziałem :-)

WWW: Wake
Robert J. Sawyer
Wydawnictwo Solaris 2012
404 strony (szkoda, że nie 4004!)

Strona książki na Fantasta.pl
Strona książki na LubimyCzytać.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz