niedziela, 20 marca 2011

Robert A. Heinlein "Wkładaj kombinezon i w drogę"

Bohaterem tej powieści o dziwnym tytule jest młody chłopak, nazywany przez przyjaciół Kip. Jest narratorem książki, i w jego własnych słowach poznajemy dzieciństwo, naznaczone jednym głównym marzeniem: pragnie polecieć na Księżyc. Problemem jest fakt, iż rodzice nie zarabiają zbyt wiele, a turystyczny lot jest wciąż niezwykle drogi. Ojciec, swoją drogą bardzo ciekawa postać, pokazuje synowi możliwe drogi do osiągnięcia celu.

Książka jest tak samo dziwna, jak jej tytuł. Do pewnego momentu jest to lektura wręcz fascynująca - życie młodzieńca w Ameryce dawnych lat naznaczone jest wieloma wydarzeniami, które znamy z historii. Co jednak najlepsze, przypomina biografię jednego z geniuszy, jakimi USA dysponowało w tamtych czasach, geniuszy inżynierii. Kip krok po kroku dąży do celu, poznając wszystkie zasady, jakimi poddawani są astronauci, poznając także naukę, dzięki której loty kosmiczne w ogóle są możliwe. W konkursie wygrywa oryginalny kombinezon, i sukcesywnie wyposaża go we wszystko, co powinno być częściami składowymi prawdziwego skafandra.

I nagle, dość niespodziewanie, książka nieco się zmienia - zaczyna przypominać pod wieloma względami trylogię Imperium Galaktyczne Isaaca Asimova. Kip dostaje się w kosmos, choć w stylu, jakiego sobie z pewnością nie życzył. Zostaje uwikłany w pełną hollywoodzkiej akcji rozgrywkę, gdzie nie ma ani chwili na zaczerpnięcie oddechu, przygoda goni przygodę, stale jest coś, co natychmiast trzeba zrobić...

Heinlein jednak ani przez chwilę nie zapomina o realiach, w jakich przyszło mu żyć. Nawet wtedy, gdy Kip przebywa z Obcymi, gdy rozwiązuje trudne zagadki, gdy obserwuje to, czego jeszcze żaden inny człowiek nie widział, czytelnik dowiaduje się mnóstwa cennych informacji ze świata nauki, szczególnie fizyki, biologii i chemii. Z niby przygodowej powieści, która stale puszcza do nas oko, mamy okazję poznać bardzo wiele prawdy, którą kierowali się pierwsi astronauci w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych.

Nie jest to lektura na miarę “Władców marionetek” czy “Kawalerii kosmosu”, ale i tak robi wrażenie i pozostawia w umyśle czytelnika przekonanie, że jest to jedna z tych książek, które - chociażby dla poczucia humoru - będziemy chcieli przeczytać więcej niż raz.

Have Space Suit - Will Travel, Rebis 1995, 260 stron

Strona książki na Fantasta.pl
Strona książki na LubimyCzytac.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz