Problem polega na tym, że tak naprawdę nie wiadomo kto będzie bohaterem cyklu. No, i owszem, w internetach stoi wyraźnie wskazane, że detektyw D.D. Warren, ale w pierwszym epizodzie postać ta pojawia się późno, prawie tak późno jak komisarz Barbarotti w pierwszym tomie genialnego (do pewnego momentu) cyklu Hakana Nessera. Najpierw poznajemy policjanta, który jednocześnie jest członkiem brygady antyterrorystycznej i kobietę, która w dzieciństwie była porwana i wykorzystana przez dewianta, a dziś znowu potrzebuje pomocy.
Autorka pisze w taki sposób, że powieść czyta się błyskawicznie. Potrafi skutecznie przykuć uwagę czytelnika zarówno słowem, sprawnie budowanymi zdaniami i ich dynamiką, jak i postaciami. Bohaterowie od pierwszej chwili mocno interesują czytelnika, a intryga zbudowana jest wręcz znakomicie; w pewnym momencie już nie można być niczego pewnym. I paradoksalnie sama detektyw D.D. Warren jest byle jaka, pozostająca daleko w tle, zupełnie nieistotna. Nigdy bym nie zgadł, że to ona ma zostać postacią wokół której będą się (tak myślę) toczyć kolejne epizody.
Świetna lektura na dwa popołudnia, zapewnia dokładnie taką ilość emocji, jaką thriller zapewnić powinien, a przy tym autorka nie przesadziła z próbami zaskoczenia czytelnika za wszelką cenę, dzięki czemu historia może i momentami zbliża się do groteski, ale groteskową się nie staje. Chętnie sięgnę po następny tom.
Alone, Albatros 2021
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz