poniedziałek, 9 września 2019

O tym, że "Nikt nie słucha starych ludzi" pisze Iwona Wilmowska

A mnie się podobało. I wcale nie uważam, żeby powieść Iwony Wilmowskiej miała jakieś warsztatowe braki lub fabuła była klecona na kolanie. Zwyczajność przedstawionej tu historii jest największym atutem, a dodatkowe opisy codzienności pomniejszych bohaterów nie tylko nie przeszkadzają, co wręcz zachęcają do dalszej lektury.

To lektura, która niczego od czytelnika nie oczekuje, nie wymusza uwagi, nie buduje także specjalnego napięcia - kryminał jest jedynie powodem do pokazania fajnej młodej dziewczyny, która nie przeklina, zdaje sobie sprawę z faktu, że na pieniądze i dobrobyt trzeba pracować, która nie szuka przywilejów, która wywiązuje się z postawionych przed nią zadań - krótko mówiąc bohaterka to typ człowieka, którego coraz trudniej znaleźć tak w rzeczywistości, jak i w literaturze. Przedstawienie Agaty oraz jej siostry z rodziną budzi same dobre skojarzenia, zaangażowanie w sprawy podstarzałego wujka wynika z autentycznej troski a zainteresowanie sprawą zmarłej kobiety jest przyjemnie naiwne. Kiedyś takich ludzi było więcej, kiedyś świat naprawdę tak wyglądał. I cieszę się, że “Nikt nie słucha starych ludzi” mi o tym przypomniało, dobrze się czułem podczas lektury i natychmiast po przeczytaniu ostatniego słowa powieści rozpocząłem lekturę tomu kolejnego.

Polecam, szczególnie tym fanom kryminału, którzy zaczęli się gubić w gęstwinie coraz to nowszych powieści bardziej znanych autorów, w których poziom rzadko idzie w parze z częstotliwością powstawania kolejnych epizodów. Oto powieść, której nawet najgłupszy pijarowiec nie nazwie bestsellerem, kultową, brawurową itp., a która od tych wszystkich “polskich bestsellerów” jest zwyczajnie lepsza, bo napisana do czytania i dla czytelników, a nie do wspinania się na wyżyny grafomanii przy kreowaniu blurbów.

Nikt nie słucha starych ludzi
Prywatne śledztwo Agaty Brok, tom 1
Axis Mundi 2018

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz