niedziela, 11 września 2011

Vadim Makarenko "Tajne służby kapitalizmu"

“Tajne służby kapitalizmu” to kolejna, po "Nielegalnych" Vincenta Severskiego, książka, która wylądowała na mojej elektronicznej półce dzięki sprytnym promocjom księgarni (a raczej: platformy) Woblink. I tak, jak w przypadku poprzedniej, nie spodziewałem się niczego super specjalnego po pozycji za 1 PLN - i miło się zdziwiłem.

Vadim Makarenko, białoruskiego pochodzenia dziennikarz “Gazety Wyborczej” prezentuje tu serię artykułów opowiadających o mechanizmach, na których opiera się działanie marketingu, zdobywanie wiedzy o konsumentach tak, by jak najefektywniej zareklamować towar i dzięki temu sprzedać go w jak największej ilości. Tytuł “Tajne służby kapitalizmu” nie jest sformułowany w ten sposób jedynie dla osiągnięcia ciekawszego, mocniejszego efektu. Jak się bowiem okazuje, dzisiejsze sposoby wielkich korporacji oraz specjalnych agencji zajmujących się pozyskiwaniem informacji tego typu są niebywale podobne do tych, które stosowały służby bezpieczeństwa w PRLu. Ba, są o wiele bardziej nowoczesne, są rozwinięciem pierwotnych pomysłów i przekształceniem ich w działające o wiele, wiele sprawniej i na znacznie większą skalę. Autor zadbał o dynamikę wypowiedzi oraz pokaźną ilość przykładów opartych na znanych nam brandach, markach i osobach i powiem szczerze, że choć zacząłem czytać “na raty”, artykuł dziś, kolejny jutro, od pewnego momentu wciągnąłem się całkowicie.

Książka została podzielona na trzy części, które opisują sposób działania agencji reklamowych i ich “wywiadowców” na konsumentach przebywających w domu, poza domem i w pracy. Część pierwsza jest oczywiście najciekawsza z punktu widzenia czytelnika, w domu bowiem przychodzi najłatwiej kontrolować otoczenie. Kilka słów o działaniu bezpieki w PRLu, błyskotliwe przejście do tematu głównego... i już wiemy, że po lekturze tej książki raczej nikt nie pozostanie obojętnym na wiele kwestii, które wymagają od nas niewielkiego wysiłku, a agencjom, służbom czy zwykłym złodziejom (a może zwłaszcza im!) utrudnią poszukiwanie informacji na nasz temat w znacznym stopniu. Ot chociażby sprawa tego, co wrzucamy do śmieci - Vadim Makarenko opierając się na przykładach, podając ich źródła i nazywając rzecz po imieniu uświadamia jak bezbronni jesteśmy przed fachowcami, którzy dopchają się do naszego worka w kontenerze. Po lekturze “Tajnych...” nikt nie będzie miał wątpliwości, że fachowcy wiedzą prawie wszystko.

Książka zaciekawi też wszystkich, których interesuje socjologia. Twardo i bez oszczędzania czytelnika opisane jest jak człowiek daje się porwać machinie, traci czujność, również jak jest głupi i próbuje się dostosować do panujących wkoło okoliczności. Niezwykle ciekawa lektura, z której dowiemy się wiele o prymitywizmie własnym i najbliższego otoczenia. Dowiemy się także sporo o sposobie pracy banków, i te fragmenty niejednemu zjeżą włos na głowie, gdy uświadomimy sobie ogrom informacji, jakie te najgorsze korporacje świata na nasz temat posiadają. A wszystko napisane jest w tak prosty i przystępny sposób, że zrozumienie oraz chęć podjęcia choć minimalnego wysiłku w celu utrudnienia im pracy przyjdzie po prostu samo z siebie.

Bardzo ciekawa pozycja, traktująca temat bardzo serio, ale bez typowych dla naszego kraju dodatków w stylu teorie spiskowe czy inne tego typu bzdety. Myślę, że każdy po zaliczeniu tej książki będzie mądrzejszy, nawet jeśli na co dzień stroni od lektury innej, niż beletrystyka, jak ja sam - zapewniam, warto.

Tajne służby kapitalizmu, Znak 2008 (wydanie elektroniczne 2011), 234 strony

Strona książki na LubimyCzytac.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz