czwartek, 6 grudnia 2012

Andrzej Pilipiuk - "Aparatus"

“Aparatus” to kolejny zbiorek opowiadań Andrzeja Pilipiuka. Dodajmy od razu, że opowiadań “bezjakubowych”, co sugerować może niektórym, że pisanych z zupełnie innym podejściem. W ogromnej mierze tak jest, to fakt, jednak i tutaj humor rodem od egzorcysty-bimbrownika się czasem odzywa (“Staw”). Na szczęście rzadko. Piszę na szczęście, bowiem fanem Jakuba nie jestem, przecież nie jest to obowiązek.

Znowu pooglądamy tu sporo poglądów autora, nie zabraknie charakterystycznego podejścia do historii alternatywnej, podawanego w specyficzny sposób, którego coraz częściej nie potrafię traktować poważnie, a szkoda. Takich “szkód” jest więcej - kilka tekstów z doktorem Skórzewskim albo totalnie nie dorównuje słynnemu “2586 kroków”, albo ja zdążyłem dorosnąć i zauważam coraz więcej zbyt prostych, by nie powiedzieć: prostackich rozwiązań fabularnych.

Sytuację próbuje ratować nowy bohater (nowy przynajmniej dla mnie) - Robert Storm, próbujący w tytułowym “Aparatusie” stworzyć jakość, którą po odpowiednio mocnym zmrużeniu oczu można przyrównać do tej znanej ze wspaniałego “Samolotu do dalekiego kraju”. A to opowiadanie pana Andrzeja bardzo lubię i które sobie zawsze stawiam za wzór. Niestety już drugi tekst z Robertem sprowadził mnie na ziemię, oferując taki sam schemat i rozwiązania, do jakich pisarz nas przyzwyczaił.

Myślę, że ze zbiorów “2586 kroków” i “Czerwona gorączka” można zbudować jeden, całkiem dobry zbiorek. Ale z “Aparatusa” do niego nie nadawałoby się żadne opowiadanie - zupełnie inny, niestety niższy poziom.

Aparatus
Fabryka Słów 2011

Strona książki na Fantasta.pl
Strona książki na LubimyCzytać.pl

1 komentarz:

  1. czerwonej gorączni ani 2586 nie czytałam, ale czerwoną gorączkę przyniósł mi w tym roku mikołaj;)
    A mi się Aparatus podoba, wypada dużo lepiej niż "Szewc..."

    OdpowiedzUsuń