czwartek, 11 października 2012

David Weber - "Honor Harrington I. Placówka Basilisk"


Raz czy dwa już próbowałem zmierzyć się z literaturą militarną i niestety były to próby średnio udane. Albo nudziło mnie zbyt wiele opisów technicznych zależności między przeróżnymi rodzajami okrętów, albo fabuła okazywała się przewidywalna jak konferencja prasowa prezesa PiS. Seria Webera jest jednak wychwalana przez tak wiele osób, że wypada spojrzeć, zgodnie ze starym chińskim przysłowiem: tak wielu fanów nie może się mylić, prawda?

Poznajemy bohaterkę serii, niejaką Honor Harrington, która właśnie obejmuje dowództwo okrętu Fearless. Od początku widać, że część powieści będzie poświęcona na klasyczne morskie opowieści jak to się kapitan z załogą brata, z kolei druga część to potężna dawka polityki, pisana z ogromną niechęcią o tym paskudnym zjawisku. Honor biorąc udział w manewrach dowodzi swoich umiejętności, w nagrodę (zupełnie jak w RP) zostaje zesłana na daleką placówkę, której nikt nie chce. Ona jednak wbrew wszystkiemu postanawia wypełnić założenia misji w stu procentach, co okazuje się być otwarciem prawdziwej puszki Pandory.

To, co w “Placówke Basilisk” jest najlepsze, to ściśle przestrzegana przez autora reguła unikania taniego dramatu. To jest jak najbardziej opowieść zbudowana na znanych schematach, jednakże bez przesady, bez przegięć. Nie znajdziemy tu typowo hollywoodzkich rozwiązań, które obrażać będą nie tylko inteligencję czytelnika, ale przede wszystkim samą Honor. Autor mimo wykorzystania wielu założeń, które literatura zna nie od dziś sprawnie kreuje z nich niezłą historię, która co prawda z nóg mnie nie zwaliła, jednakże czytała się zdecydowanie znośnie.

Brakuje książce natomiast odrobiny... romansu. Ja wiem, to jest militarna science fiction, jednakże według mnie wcale by jej nie zaszkodziło nieco więcej osobistego udziału Honor jako kobiety, nie tylko jako kapitana. Nie żebym uważał, że jak kobieta, to zaraz musi być romans :-) Po prostu tak fajna babka aż się prosi o uwikłanie w jakieś sercowe historyjki.

Kolejną próbę zmierzenia się z militarną science fiction uznaję za obiecującą. Fakt, że ziewałem przy lekturze zbyt często, by nazwać ją bardzo dobrą. Z drugiej jednak strony mimo wszystko natychmiast sprawdziłem co też dziać się będzie w tomie drugim, a to o czymś świadczy. Ostatecznie więc “Placówkę Basilisk” polecam do samodzielnego sprawdzenia, ja Autorowi daję szansę, jak kolejny tom mnie nie ruszy, to dopiero wtedy się poddam.

On Basilisk Station
David Weber
Rebis 2000
472 strony

Strona książki na Fantasta.pl
Strona książki na LubimyCzytać.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz