niedziela, 27 listopada 2011

Håkan Nesser, Barbarotti, tom 3. "Drugie życia pana Roosa"

Trzecia opowieść Håkana Nessera o inspektorze Barbarottim pod wieloma względami przypomina tom pierwszy. Ponownie bowiem sam policjant zdecydowanie schodzi na dalszy plan wydarzeń, pojawiając się na scenie dopiero po wielu rozdziałach poświęconych tytułowemu panu Roosowi, który jest postacią tak przeciętną, że aż niezwykłą przez swą zwyczajność.

Niebawem kończący 60 lat Valdemar Roos to spełnienie koszmaru większości mężczyzn wkraczających dopiero w zaangażowane, rodzinne życie. Każdy bowiem ma pewne plany, marzenia. Nawet jeśli nie mamy w głowie obrazu tego, jak konkretnie nasza przyszłość będzie wyglądała, na pewno mamy obraz tego, jakiej przyszłości nie chcemy. Druga żona, zero kontaktu z dziećmi, mieszkanie z osobą przypadkową niemalże i jej dwiema dorastającymi córkami, nigdy nie przepuszczającymi okazji by coś zdobyć, coś wziąć, nie trapiąc się jednak dawaniem w zamian. Nic więc dziwnego, że gdy Valdemarowi trafia się ślepy los, zwykłe szczęście, niejako podświadomie podejmuje decyzję o odmianie swojego żywota. Zaczyna się skromnie, od zakupienia chaty głęboko w lesie. A potem do akcji wkracza po prostu życie ze swoją nieprzewidywalnością, brakiem logiki, ale nie można powiedzieć, że także z brakiem sensu, jak się okaże.

Oglądając kolejne dni, które Valdemar dzieli na udawanie przed rodziną siebie samego i odkrywanie uroków wolności, podczas których poznaje młodą dziewczynę, do której natychmiast zaczyna czuć coś na kształt uczuć ojcowskich, ogarnia czytelnika przerażające w swej mocy napięcie. To jest kryminał, którego bohaterem jest inspektor Barbarotti, mający do czynienia z przestępstwami, morderstwami, wręcz zbrodniami. Wiadomo, że cała ta sztucznie stworzona przez tępy los sielanka trzaśnie, rozwali się z hukiem. Håkan Nesser jednakże znowu udowadnia, jak sprytnym potrafi być twórcą - prowadzi akcję w taki sposób, że nic do końca nie jest jasne i nawet, gdy wreszcie pojawia się Barbarotti, choć wiemy więcej od niego, trudno jest przewidzieć dalsze losy bohaterów.

Całość, podobnie jak "Człowiek bez psa", napisana jest w charakterystyczny sposób, pełen szczegółów, niebywale wręcz dokładny, ale jednocześnie w takim tonie, że o ewentualnym znużeniu nie ma mowy, mimo że książek opowiadających o samotności, niezrealizowanych marzeniach i braku sensu w życiu znamy setki. Wszystko to jest chwilami bardzo depresyjne, ciężkie, ale jednocześnie interesujące i realistyczne.

Sporym plusem powieści, podobnie jak jej poprzedników, jest traktowanie bohatera, inspektora Barbarottiego. To zwykły gliniarz, bardzo przeciętny, nie mający żadnych specjalnych umiejętności detektywistycznych, ani zresztą żadnych innych. Dzięki temu książki są tak wciągające - Nesser nie obrazi naszej inteligencji nagłym zwrotem akcji, odkryciem wywołanym dedukcją czy innym przejawem inteligencji. Wręcz przeciwnie, widać jak wielkie znaczenie w pracy policjanta ma także szczęście, zwykły los. Zresztą nie tylko policjanta, bo każdego człowieka, także zmęczonego szarością otaczającego go świata Valdemara Roosa, któremu los udowodnił, że czasem na odnalezienie sensu istnienia trzeba czekać aż sześćdziesiąt lat.

Berättelse om herr Roos, Czarna Owca 2011, wydanie elektroniczne: 367 stron

Strona książki na LubimyCzytac.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz