sobota, 3 sierpnia 2013

Åsa Larsson - "I tylko czarna ścieżka"

Druga w moim czytniku (a w rzeczywistości już trzecia) część cyklu Åsy Larsson jeszcze bardziej przypomina mi dokonania innego skandynawskiego twórcy, bardzo przeze mnie lubianego Håkana Nessera, niż tom poprzedni. Choć u pani Larsson historie nie są aż tak wciągające, to jednak ilość niespodzianek oraz świadome i udane łamanie schematów i stereotypów bywają bardzo podobne jak u Nessera.

W książce zatytułowanej niestety w równie wydumany sposób, jak poprzednio (tym razem: “I tylko czarna ścieżka”, jejku) nic nie jest jasne, a stopnień skomplikowania wraz z lekturą zamiast maleć - rośnie. Znowu trafiamy do Kiruny, na daleką północ. Rebeka Martinsson pracuje teraz tutaj, na miejscu - wydarzenia z poprzednich części odcisnęły mocne piętno na jej psychice, Rebeka przeżyła załamanie, długą wizytę w szpitalu psychiatrycznym, nawet elektrowstrząsy. Powoli dochodzi do siebie, jednak potrzebuje spokoju.

Zupełnie inaczej jest u pary znanych nam policjantów, duecie obojga płci. Tu dzieje się mnóstwo, dużo, stale, a każda sprawa jest rozdmuchana tak, jak tylko się da. Widać wyraźnie, że nasza parka nie jest specjalnie utalentowana. Owszem, oboje mają potrzebną w tym zawodzie ciekawość, jednak brakuje im wyobraźni, by dostrzec odpowiednio wcześnie dowody w kolejnych sprawach. Przyjaźń z Rebeką się zacieśnia, ona bowiem, choć jest prawnikiem, ma o wiele większy talent do wstawiania rzeczy na właściwe miejsce. A że jej się nudzi, że szuka jak najwięcej zajęć, szybko zaczyna interesować się sprawą.

Choć książka zdaje się opowiadać o morderstwie, jest jednak zakrojona na znacznie szerszą skalę. A najlepsze jest to, że wcale nie skupia się na Rebece i policjantach. Bohaterów jest mnóstwo, retrospekcje przytrafiają się co krok, często nawet narracja jest prowadzona z ich pozycji. O każdej postaci dowiemy się sporo, i widać, jak sprawnie autorce wyszła ta historia, gdzie każdy znajdzie swoje miejsce.

Podobnie jak w “Krwi, która nasiąkła” (kurczę, naprawdę, kto wymyśla te tytuły?) także i tutaj wszystko prowadzi do pokazania ogromnych dramatów, poważnych spraw, uświadomienia czytelnikom, ile wokół nas jest przemocy, zła, a wszystko wynika ze zwykłej chciwości i głupoty. Autorka potrafi uśpić czujność czytelnika, różnymi dygresjami zbudować atmosferę lekką, czasem nawet sielską, by nagle przestać słodzić i przejść do rzeczy. Fajnie, że w czytniku mam już kolejne dwa tomy, ten styl podoba mi się coraz bardziej :-)

Svart stig
Wydawnictwo Literackie 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz