sobota, 9 lipca 2011

Harlan Coben - Myron Bolitar, tom 1. "Bez skrupułów"

“Bez skrupułów” to pierwsza książka Cobena przedstawiająca nam Myrona Bolitara, przedziwnego agenta sportowego, byłego sportowca, który wraz z przyjacielem znacznie częściej bierze udział w sprawach kryminalnych, niż pertraktacjach dotyczących przyszłości młodych zawodników. A nawet wtedy bardziej przypomina prywatnego detektywa, niż agenta, ze wzlgędu na towarzystwo, w jakim przyszło mu się obracać - mafiozi, przestępcy, silnoręcy - tak (podobno) wygląda świat sportu w USA.

Bohater ten jest bardzo sympatycznym, wciąż młodym (31 lat) mężczyzną, który nadal mieszka z rodzicami. To dodaje mu uroku i idealnie komponuje się z pozostałymi cechami charakterystycznymi Bolitara - głęboką ironią i specyficznym poczuciem humoru, dzięki któremu komentarze dotyczące otaczającej go rzeczywistości są jedyne w swoim rodzaju. Nie błyskotliwe, nawet nie specjalnie dowcipne, ot, takie głupie teksty rzucane tu i tam, mające w zasadzie jeden cel: zirytować każdego w pobliżu. Co ciekawe, takie same spostrzeżenia rzuca sam sobie w sytuacjach, których nie przewidział.

Bolitar ma ponadto jeszcze jedną wielką zaletę - kumpla z czasów szkolnych, przedziwnego “arystokratę”, wymuskanego gogusia z zawsze idealnie ułożoną fryzurą i kantem na gaciach, którym można by się golić. I choć zdawałoby się, że goguś tylko zapewni dostęp do wyższych sfer czy pieniądze, a Myron jako sporej wielkości mężczyzna będzie robił także za silnorękiego, jest odwrotnie. Ów “arystokrata”, poświęcający mnóstwo czasu na fryzurę i dobór odpowiedniego stroju to kompletny świr, uwielbiający masakrować przeciwników, nie mający też nic przeciwko mordowaniu wrogów, co z pewnością jest wyjściem lepszym, niż tylko okaleczenie i pozostawienie, by odegrali się w przyszłości. W parze tworzą bardzo udany duet, dzięki czemu w połączeniu z ironią własną, jak i samego narratora, również nie stroniącego od uszczypliwości, budują bardzo ciekawy klimat. I tenże klimat jest na tyle dobry, że książkę czyta się świetnie, nawet mimo bardzo naciąganej fabuły oraz niczym nie wyróżniającej się spośród milionów innych intrygi, która przypomina chwilami bardziej scenariusz telenoweli, niż opowieść kryminalną.

Deal Breaker, Albatros 2009, 336 stron

Strona książki na LubimyCzytac.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz