poniedziałek, 6 grudnia 2010

Zbigniew Nienacki, Dagome iudex tom 1. "Ja, Dago"

Zbigniew Nienacki jest znany przede wszystkim z powieści o Panu Samochodziku, muzealniku-detektywie, klasyfikowanymi jako powieści dla młodzieży. Ma w dorobku jednakże autor także powieści inne, zwane najczęściej pozycjami „dla dorosłych”. Bardzo podkreśla się owe „dla dorosłych”, aby jednoznacznie uświadomić czytelnikowi to, co znajduje się w środku. Nienacki bowiem gdy nie pisał o Panu Samochodziku okazywał się być zupełnie innym autorem, którego teksty nawet dziś, w czasach, gdy seks, cielesność i zmysłowość nie są już tematami tabu, mogą niejednego odstraszyć. Ten facet doskonale wiedział czego chce od kobiet, miał na ich temat zdanie wyrobione – i to widać w jego książkach „dla dorosłych”, które życzliwi pisarzowi nazywają „skandalizującymi”, a mniej życzliwi „pornografią”.

Trzy książki składające się na cykl ukazały się w mało sprzyjających czasach, zarówno wydanie pierwsze, jak i drugie, przygotowane przez wdowę po autorze władnym sumptem nie zyskały popularności, omijane także szerokim łukiem przez krytyków. Niedawno jednakże wyszła kolejna edycja, tym razem jednotomowa, będąca doskonałą okazją by sprawdzić, czy Nienacki „dla dorosłych”, w powieści uważanej przez siebie samego za dzieło życia oferuje literaturę strawną.

Bohaterem jest tytułowy Dago, postać niezwykle specyficzna, młodzieniec ogarnięty żądzą władzy, która w połączeniu z jego niezwykłą pewnością siebie pozwala mu wpływać na otoczenie, porażać napotkanych ludzi charyzmą. Dago uważa się za potomka olbrzymów, dzięki czemu jest przekonany, że prawo do ziemi otaczającej rzekę Visulę mu się po prostu należy, że ta ziemia to jego ojcowizna. Wykształcony na zachodzie Europy, znając na pamięć „Księgę Grzmotów i Błyskawic” wraca z zamiarem założenia państwa, będącego równym państwom Franków, panujących nad zachodem. Obserwujemy kolejne poczynania młodzieńca w systemie podzielonych wątków. Rozdziały prezentują dzieje aktualne, proces budowania państwowości przez Dago, jego wpływ na okoliczne ludy oraz dzieje dawniejsze, dzieciństwo i kolejne lata bohatera z czasów, gdy nie posiadał jeszcze imienia.

Spotkałem się z wieloma opiniami twierdzącymi, jakoby „Dagome iudex” było powieścią fantasy. Po zapoznaniu się z tomem pierwszym ośmielę się stwierdzić, że „Ja, Dago” ma z fantasy tyle wspólnego co chociażby „Kroniki Pana Wojny” Bernarda Cornwella. To, że bohaterowie mają swoje wierzenia i dokonują przeróżnych czynów, będących w ich mniemaniu czarami nie oznacza jednak, że rzeczywiście jest tu jakaś magia. Przynajmniej nie w pierwszym tomie. Jedyna magia, z jaką mamy tu do czynienia, to charyzma Dago, dzięki której jest w stanie zapanować nad większością ludzi, wliczając w to także królów (spotykamy m.in. Popiela, tu zwanego Golubem Popiołowłosym. Jest i mowa o zjedzeniu przez myszy, ale... nie tak, jak myślimy). Pewnie, że fakt istnienia plemienia wojowniczych kobiet może brzmi jak fantasy, ale... dlaczegóż miałoby takie plemię nie istnieć? Sam bohater doskonale zdaje sobie sprawę z konieczności stosowania przeróżnych gestów, znaków tajemnych, by wpływać na innych, ukazując swą potęgę dzięki znajomości tzw. „czarów”.

Odnośnie kwestii dotyczących elementu „dla dorosłych” - nie będę bzdurzył o moralności i etyce, jednakże cieszę się, że nie miałem okazji czytać tej pozycji w czasach, gdy zaczytywałem się Samochodzikami, w wieku lat dwunastu czy coś koło tego. Nie ma sensu ukrywać faktu, że pewne fragmenty są w pewien sposób wulgarne, nieraz perwersyjne, bez zahamowań. Autor opisuje świat takim, jakim go sobie wyobraził i nie ma powodu przypuszczać, że nasi przodkowie, ojcowie-założyciele państwa polskiego byli niewiniątkami, znając choćby pobieżnie wierzenia ludów z czasów przedchrześcijańskich można mieć wręcz pewność, że było wprost przeciwnie. Mimo wszystko pojęcie „dla dorosłych” jest jak najbardziej uzasadnione i podpisuję się pod licznymi podkreśleniami owej konieczności bycia „dorosłym” przed sięgnięciem po tę książkę.

„Ja, Dago” to lekko nierealna opowieść, jakby gawęda, słuchana gdzieś przy ognisku, zbierająca przeróżne legendy i podania, które autor w typowy dla siebie, umiejętny, pełen pasji historycznej sposób połączył, przygotowując własną wersję historii opisującej powstanie państwa polskiego. Nie jest to książka dla każdego, nie wiem także, czy jako czytelnik zgadzam się z autorem, iż jest to jego największe dzieło. Może się tego dowiem po ukończeniu całej trylogii, na chwilę obecną wiem natomiast jedno: niewątpliwie książka robi ogromne wrażenie rozmachem wizji, jaką Nienacki przygotował i... tak, mimo wszystko, wrażenie robi także brak skrępowania przy snuciu opowieści jednocześnie pełnej ohydy i brutalności, lecz także wciągającej, z fascynującym bohaterem, którego czyny autentycznie wprawiają w zdumienie, będąc zarazem czynami męża odważnego i charyzmatycznego, doskonale wiedzącego gdzie pragnie dojść i podążającego swą drogą bez wahania.

Dagome iudex, tom 1. Ja, Dago
Wydawnictwa: Pojezierze, Domina, Warmia


Strona książki na LubimyCzytac.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz