środa, 3 sierpnia 2011

Stephen King "Reka mistrza"

“Ręka mistrza” to bez wątpienia jedna z tych książek, które wciągają od pierwszego słowa tekstu, oderwanie się od lektury jest prawdziwym wysiłkiem i wszystko poza nią traci na znaczeniu. Jedyne, czego czytelnik pragnie, to poznać wszystkie wydarzenia z wyspy Duma Key, odkryć sekrety bohaterów i poczuć dreszcz strachu, który przez całą powieść krąży gdzieś nad nami, by w pewnych momentach mocno i konkretnie uderzyć.

Książka jest połączeniem powieści grozy z powieścią psychologiczną, w której ogromne znaczenie dla fabuły i zrozumienia punktu widzenia bohaterów ma empatia, umiejętność wczucia się w rolę ludzi, którzy przeżyli tragiczne wydarzenia. Potężna część historii to właśnie niebywale dokładne ukazanie nie całkiem sprawnego mózgu i sposobu jego funkcjonowania. Stephen King z właściwą sobie swobodną i pełną dygresji narracją krok po kroku przedstawia nam mechanizmy jakimi kieruje się umysł po uszkodzeniu; najpierw fizycznym, a potem przez to właśnie psychicznym. Bohater książki, Edgar Freemantle co prawda przeżył paskudny wypadek, ale stracił rękę, na całe życie okaleczył nogę, ma problem ze wzrokiem, a do tego doznał uszkodzenia czaszki w trzech miejscach. Amnezja, napady gniewu, terapia - King w najlepszej formie sprawia, że czytelnik doznaje wręcz uczucia fascynacji tymi tematami. Z jednej strony nieco nauki, z drugiej ciekawostek, wreszcie z trzeciej sporo dowcipu, przelewającego się głównie przez nie całkiem sprawny umysł bohatera - wszystkie te elementy tworzą solidny, wręcz betonowy grunt pod akcję bardziej typową dla pisarza - wprowadzenie elementu nadprzyrodzonego i grozy. Freemantle w ramach terapii wyrusza do samotni, by oddać się dawno nie podejmowanemu hobby - malowaniu rysunków, może nawet obrazów. I zaczyna się...

Książka jest napisana tak, jak większość pozostałych tego autora: mimo totalnego zaangażowania w wydarzenia pod koniec przydałoby się nieco więcej dynamiki, trochę King zaczyna przynudzać, ale na szczęście nim zdążymy poczuć irytację powieść się kończy, wszystkie wątki szczelnie zamyka, pozostawiając czytelnika w uczuciu głębokiego zadowolenia i satysfakcji z lektury, ale i niepokoju wywołanego nią właśnie. I tak z horrorami powinna sprawa wyglądać.

Duma Key, Prószyński i s-ka 2008, 640 stron

Strona książki na Fantasta.pl
Strona książki na LubimyCzytac.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz