poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Camilla Läckberg, Erika Falck tom 2. "Kaznodzieja"

Druga książka Camilli Lackberg udowadnia, że autorka nie bez powodu zyskała taki rozgłos. O ile bowiem w przypadku “Księżniczki z lodu” widać było często, że autorka kombinuje, testuje, próbuje różnych rozwiązań, o tyle lektura “Kaznodziei” pokazuje wyraźnie, jak wszystko jest poukładane, przemyślane do ostatniego fragmentu, zaplanowane - i dzięki temu książka jest znacznie od poprzednika lepsza.

Pierwszym plusem jest fakt, że Erika Falck póki co nie przypomina bohatera typowego dla powieści łączących w sobie elementy thrillera z kryminałem. Nie jest osobą, która dziwnym trafem zawsze znajdzie się w odpowiednim miejscu, by poznać sekrety jakiejś zbrodni; nie jest także agentką służb, policjantką czy dziennikarką. W drugiej książce o swoich przygodach jest w ósmym miesiącu ciąży, i jej rola ogranicza się właściwie do wspierania towarzysza, tudzież konkubenta, policjanta znanego z “Księżniczki z lodu”. To on jest bohaterem książki, on i jego kilku współpracowników. Znamy ich wszystkich, więc tym razem postacie zostały wzbogacone o dodatkowe szczegóły na temat swojego życia i przeszłości, ale dawkowane tak, by zaciekawić, nie zmęczyć. Wielką siłą Camilli Lackberg jest właśnie umiejętność ukazywania ludzkiego oblicza kolejnych bohaterów. Mimo tragicznych wydarzeń i trudnego śledztwa, albo ciężkiej przeszłości, pełnej tajemnic i niewyjaśnionych spraw, postaci zawsze są pełne, z charakterem, nie stanowią jedynie tła. W “Kaznodziei” można odnaleźć wiele scen, które nieraz wzbudzą u czytelnika gniew, smutek lub szczery śmiech, a są niczym innym jak opisem codziennych sytuacji zwykłych ludzi, takich jak my.

W pierwszej książce autorka mimo popełnienia kilku gaf udowodniła, że sama intryga, czyli odpowiedź na pytanie “kto zabił i dlaczego?” jest jej mocną stroną. Nie inaczej jest tutaj - akcja rozgrywa się stale w otoczeniu pewnej rodziny, pełnej wzajemnej wrogości i niechęci, pełnej ludzi zawistnych, ale jednocześnie nie straconych do końca. Pod koniec lektury ciekawość jak obmierzły pasożyt zżera czytelnika od środka, a gdy przychodzi wyjaśnienie, zaskoczenie znowu jest nieudawane, kolejny raz Camilli Lackberg się udało.

“Kaznodzieja” to bardzo dobra książka, która jednocześnie zapewnia solidną dawkę rozrywki dla wielbicieli thrillera i kryminału, wprowadza wątki romansowe by związek czytelnika z bohaterem był pełniejszy, a do tego w tle opowiada o ważnych rzeczach, o patologiach wśród ludzi sobie najbliższych, o wpływie seniorów na dzieci oraz o wierze, która jak wszystko na tym świecie może być tak samo dobra i kojąca, jak i zła, niszcząca tak wierzącego, jak i tych, którzy go kochają.

Predikanten, Czarna Owca 2010, 440 stron

Strona książki na LubimyCzytac.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz