czwartek, 23 czerwca 2011

Paweł Siedlar "Czekając w ciemności"

Już od dłuższego czasu, zupełnie nie wiem dlaczego, “chodził za mną” ten autor. Skrajnie odmienne opinie na temat jego twórczości, jakimi wypełniony jest internet, są całkiem dobrą reklamą, tak przypuszczam.

“Czekając w ciemności” to pozycja, którą chyba możemy nazwać powieścią grozy. Charakteryzuje się bardzo dobrym klimatem, mocno oddzielającym czytelnika od otoczenia. W książkę można wsiąknąć, co jest tym bardziej ciekawe, że opowieść sama w sobie wcale nie jest czymś nadzwyczajnym, ani wybitnym.

Oglądamy dwa plany, które stopniowo będą się zazębiać. Raz towarzyszymy współczesnemu mężczyźnie, odkrywającemu sekrety pewnej miejscowości, to znowu cofamy się o trzy wieki wstecz, zapoznając się z pamiętnikiem pewnego szlachcica. Od samego początku wiemy, że będzie się działo źle, za sprawą pewnej kobiety, a sam pamiętnik okazuje się być bardzo dokładnym zapisem wydarzeń, od samego początku do końca, pełnym szczegółów i dodatkowych ciekawostek. Fragmenty sprzed wieków pisane są językiem stylizowanym na tamte czasy, i trzeba przyznać, że jest to stylizacja bardzo przyjemna dla czytelnika. Jednocześnie tworzy dodatkowy klimat, można łatwiej wczuć się w mentalność ludzi z tamtych czasów, a z drugiej strony nie jest na tyle skomplikowana czy też narzucająca się, by nas zmęczyć.

Przez ogromną część książki lektura sprawia autentyczną przyjemność. Autor okazuje się być człowiekiem, który wie, czego chce i to w “Czekając w ciemności” widać. Krok po kroku zbliżamy się do poznania ostatecznej prawdy o tajemniczej, przeraźliwie inteligentnej Eleonorze. Dopiero w końcówce opowieści zaczyna się coś psuć. Prawdopodobnie owa prawda właśnie niezbyt mi przypadła do gustu, klimat zapowiadał coś znacznie ciekawszego, bardziej interesującego, niż autor zechciał nam przedstawić przed wstawieniem w tekst magicznego wyrazu “koniec”. Ale nie to jest najgorsze, bowiem po owym wyrazie, na kolejnej stronie znajdziemy następny: “epilog”. I jest to autentycznie zbędny, niepotrzebny, za długi w dodatku fragment tekstu, który wyjaśnia nam zainteresowanie autora tematem i genezę powstania książki. I robi to w sposób zupełnie nie przystający do grozy, którą przecież mieliśmy poczuć choć przez chwilę. Szkoda, że na słowie “koniec” się nie skończyło. Ale mimo wszystko czytało się tę pozycję bardzo dobrze, ma Paweł Siedlar talent.

Czekając w ciemności, Fabryka Słów 2002, 288 stron

Strona książki na Fantasta.pl
Strona książki na LubimyCzytac.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz