sobota, 17 lipca 2010

Orson Scott Card, Alvina Stwórcy tom 3: "Uczeń Alvin"

Po rozczarowaniach, jakie przyniósł Czerwony Prorok, wracamy na główną ścieżkę Alvina: jego naukę Tworzenia. Bohater spóźniony o rok przez wydarzenia z drugiego tomu dociera wreszcie do Hatrack, miejsca swych narodzin, by zostać uczniem kowala Makepeace'a Smith. Pamiętamy tę postać z tomu pierwszego... tu jednak Makepeace jest już zupełnie inną osobą. To jest właśnie mocna strona książek Carda: wie, że każdy może się zmienić, najczęściej na gorsze. Dlatego też czyny kowala tak bardzo oddziałują na czytelnika - pamiętamy, jak wyciągał własnymi rękami Vigora, brata Alvina z rzeki, a teraz jest nikczemnym, leniwym egocentrykiem, przekonanym o własnej wyższości i braku umiejętności i talentu u ucznia.

Tak, jak "Czerwony Prorok" poświęcony był Indianom, tak "Uczeń Alvin" w dużej mierze dotyka drugiej nieprzyjemnej kwestii, na której opiera się Ameryka: niewolnictwa. Obserwujemy ludzkie zachowania, przejedziemy przez całą ich skalę, od jasnej emancypacji, przez obojętność i wstyd, do totalnego rasizmu, w którym czarny to po prostu siła robocza (plantator) lub wręcz naturalny sługa diabła, bez szans na zmianę i zbawienie (kaznodzieja).

Najważniejsze jednak jest to, iż oglądamy tu naukę Alvina, proces, który doprowadzi do sytuacji, w której nikt nie będzie już wątpił, że Alvin jest Stwórcą. A przy tym nieraz się wzruszymy, przyjdzie czytelnikowi zgrzytać zębami, złorzeczyć na głupotę ludzką, ale i przyznać przyzwoitość lub wręcz podziwiać odwagę innych. Orson Scott Card (znowu) w lepszej formie.

Prentice Alvin, Prószyński i S-ka 1995, 1999, 376 stron
Strona książki na Fantasta.pl
Strona książki na Lubimyczytac.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz