poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Mari Jungstedt - "Słodkie lato"

Kolejna powieść Mari Jungstedt, po którą sięgnąłem po przerwie, tradycyjnie rozgrywa się na Gotlandii. Tym razem autorce udało się osiągnąć nieco lepszy poziom, niż ostatnio (“Umierający dandys”), niestety jednak wciąż akcja nie dorównuje pierwszym tomom cyklu.

W “Słodkim lecie” pod warstwą kryminalną oglądamy ciąg dalszy problemów codziennego życia komisarza Knutasa i dziennikarza Berga. Z tym, że ten drugi jest tu znacznie ważniejszy, i na całe szczęście, bo Knutas ma życie tak samo nudne, jak kiepskie posiada umiejętności śledcze. Niestety wrażenie, że gotlandzka policja nie nadaje się do niczego jest tu wciąż obecne, czego najlepszym dowodem jest natychmiastowe wezwanie do pomocy w śledztwie znanego nam z każdej poprzedniej części agenta CBŚ.

Historia tu opowiedziana jest bardzo chwytająca za serce, jednak autorka nie stanęła na wysokości zadania i mocno ją popsuła zbyteczną gadaniną o niczym oraz brakiem umiejętności nakreślenia mocniejszego klimatu. Właściwie udana w książce jest jedynie jej końcówka, która nie tylko rozwiązuje sprawę morderstw, ale też - WRESZCIE! - skupia się na koleżance Knutasa - Karin, o której od dawna wiemy, że ma jakąś smutną tajemnicę. No, to się dowiemy jaką.

Pod koniec książki byłem mocno zaangażowany w lekturę, szkoda tylko, że dopiero pod koniec. Pewnie, że kiedyś sięgnę po kolejne tomy, zwłaszcza, że ze dwa bodajże już mam w czytniku, ale teraz myślę czas na przerwę. Znowu.

I denna ljuva sommartid
Bellona 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz