niedziela, 21 lipca 2013

Stpehen King - "Dolores Claiborne"

“Dolores Claiborne” to powieść będąca jednym, wielkim, długim monologiem głównej bohaterki. Dolores znajduje się na posterunku policji przy okazji zgonu swojej wieloletniej pracodawczyni. Jednak jej opowieść znacznie bardziej dotyka innych spraw, takich jak jej nieudane małżeństwo, zgon męża, wychowanie dzieci oraz pracę u Very Donovan.

Jest to historia o silnej kobiecie, tak najszybciej można książkę określić. Stephen King z właściwym sobie dowcipem ale i świadomością przeistacza się w płeć piękną, i z doskonałym zmysłem obserwacji tłumaczy nam wszystkim jak naprawdę wygląda małżeństwo w niewielkim miasteczku, gdzie nie dość, że wszyscy o sobie wszystko wiedzą, to jeszcze mężczyzna zawsze jest górą, a okazyjne podbicie oka małżonce to nie powód do rozpaczy, a codzienność, niemalże konieczność, sankcjonowana przez absolutnie wszystkich: władzę, kościół i sąsiadów.

W przypadku tej książki nie jest istotna tak bardzo sama historia Dolores, bowiem to historia jakich wiele. Pewnie, że smutna, ale bardzo prawdziwa, to po prostu codzienność. A patrząc na wieczorne wiadomości nawet można stwierdzić, że z Dolores i tak los obszedł się nadzwyczaj łaskawie - dzień w dzień atakują nas informacjami znacznie bardziej okrutnymi i przerażającymi. Tu jednak znacznie ciekawszy jest styl Stephena Kinga, bowiem “Dolores Claiborne” należy do tych jego powieści, w których zdołał opanować swoje gadulstwo. Monolog bohaterki to kawałek zwyczajnie doskonałej literatury, pełnej dygresji co prawda, jednak owe dygresje sprawiają, że postać jest jeszcze bardziej realna. Ponadto mamy tu historię w historii - pracodawczyni Dolores, Vera Donovan to także postać pierwszoplanowa, i bardzo ciekawa, w dodatku potrafiąca rzucić autentycznie doskonałymi tekstami. Razem stanowią świetnie dobraną parę. Czasem zdarza się książka czy film, które pokazują, że także u kobiet możliwa jest przyjaźń, prawdziwa, niemalże męska. “Dolores Claiborne” do takich pozycji należy.

I gdyby nie zdecydowanie zbyt naiwna, cukierkowa, słodziutka końcówka, to nawet mógłbym uznać “Dolores Claiborne” za świetny dramat (z elementami grozy, rzecz jasna, przecież to King). A tak, po poznaniu zakończenia i odłożeniu książki lekko rozczarowany uważam powieść “tylko” za dobrą :-)

Dolores Claiborne
PRIMA 1994

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz