czwartek, 4 kwietnia 2013

Dawid Kain - "Dyskoteka w krematorium / Prawy, lewy, złamany"

Wydana w ciekawej akcji BookRage książka Dawida Kaina okazuje się być tak naprawdę dwiema powieściami. Drugą z nich jest wydany jakiś czas temu “Prawy, lewy, złamany”, potem przez autora udostępniony wszystkim za darmo w formie ebooka. I też od razu proponuję właśnie od tej drugiej książki lekturę zacząć, bowiem jest o wiele bardziej interesująca, przemyślana i pozwala czytelnikowi na mocne wejście w sam środek historii, po czym wyjście z własnymi wrażeniami, przemyśleniami czy refleksjami.

Bohaterami “Prawego...” jest kilkoro mieszkańców jednego z typowych polskich blokowisk. Każdy z nich pewnego dnia dostrzega, że na jednym z kanałów ichniej telewizji kablowej nadawany jest przedziwny program, w którym można oglądać innych mieszkańców okolicy, zupełnie nie zdających sobie sprawy z tego, że są obserwowani.

Ten motyw jest jednak tylko punktem wyjścia do pokazania przeróżnych wizji, zarówno tych, które spłyną na naszych bohaterów, jak i na czytelnika. Dawid Kain świetnie bawi się z nami, pokazując codzienne sytuacje zwykłych bohaterów, postaci takich jak sam czytelnik, dbając o to, by fabuła była poskładana i pozbawiona braków, a jednocześnie zaczyna temat szeroko rozumianej sztuki, a właściwie Sztuki przez duże Sz. Przynajmniej mi się tak wydaje :-) Pokazany jest nasz świat, gdzie tak naprawdę nikt już nie wie czym sztuka tak w ogóle jest, a artystą zostaje nazwany po prostu każdy; słowa takie jak “artysta”, “twórca” są już równoznaczne ze słowem “celebryta”. Krytycy dawno przestali udawać, że wiedzą o co kolejnym “artystom” chodzi i co chcą przekazać... nieliczni doskonale zdają sobie sprawę, że przekazać chcą dokładnie nic, jednak ludziom to wystarczy, by przedstawienie trwało dalej, a kolejny durny program gonił poprzedni. W świecie, który zaoferował widzom rozrywkę typu reality show przecież może być już tylko gorzej, teraz trzeba się po prostu dostosować, albo telewizor wyłączyć. Jednak każdy, kto tej ostatniej opcji spróbuje szybko zrozumie, że to rozwiązanie wcale nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać.

Dlatego prawdziwej Sztuki trzeba poszukiwać, choć wcale nie wiadomo, czy ona w ogóle istnieje. Czy kiedykolwiek istniała? A może wszyscy jesteśmy tylko zmanipulowani, stale od nowa, wciąż i wciąż? Czym w ogóle ta Sztuka miałaby być? A może właśnie Sztuką jest to, co podoba się ludziom? Może właśnie jest nią reality show, telewizja śniadaniowa i programy pokazujące osoby zwane gwiazdami, które dzięki tym programom tak zwanymi gwiazdami mają się stać? A może w ogóle nie ma sensu się nad tym zastanawiać? Może lepiej zmienić kanał? Albo skoczyć z okna?

Po lekturze “Prawego, lewego, złamanego” zostało mi wrażenie, że autorowi udało się osiągnąć coś, co dziś jest coraz rzadsze: otóż inni czytelnicy mogą tu zobaczyć coś zupełnie innego niż ja. Jest to powieść należąca do gatunku bizarro, jednak jest też czymś o wiele więcej. Wydaje mi się, że z bizarro wychodzi, nie tkwi sztucznie w nagromadzeniu groteski, obrzydliwości i różnych wizji, pokazuje coś więcej.

Nieco inaczej jest w przypadku “Dyskoteki w krematorium”. Sympatyczna powiastka, nie powiem, jednak nie oferuje tego, co “Prawy...”. Z pewnością może się podobać, jednak blednie na tle drugiej opublikowanej tu powieści, podobnie blednie na tle opowiadań, dzięki którym poznałem prozę Dawida Kaina, niegdyś drukowanych w Magazynie Fantastycznym. W “Dyskotece...” jak dla mnie jest stanowczo zbyt często podkreślana przynależność do gatunku bizarro, różnymi słowami, zdaniami, frazami - uporczywie przypomina nam się, że czytamy coś dziwnego, a z każdym przypomnieniem lektura była dla mnie mniej wciągająca.

Oczywiście książkę bardzo polecam, i przypominam, że “Prawy, lewy, złamany” jest dostępny za darmo, wystarczy wpisać tytuł w Google by dowiedzieć się skąd można książkę ściągnąć jak najbardziej legalnie.

Dyskoteka w krematorium
Code Red Tomasz Stachewicz 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz