sobota, 19 stycznia 2013

Dan Simmons - "Hyperion"

Do Dana Simmonsa podchodziłem dwa razy. Za pierwszym do książek “Ilion” i “Olimp”, za drugim do słynnego “Hyperiona”. Niestety oba podejścia okazały się klęską, następnych raczej nie będzie. Jest to bowiem pisarz, który w takim samym stopniu jest mnie w stanie zaciekawić, jak znudzić, i którego sposób pisania brzmi mi tak samo pięknie, jak monotonnie.

Pomysł jest fajny - mamy stan zagrożenia, pewną fabułę, której nie sposób odmówić uroku. Jest ciekawe miejsce do zwiedzenia, jest także tajemnica, nie brakuje różnorodnych postaci. A dalej jest jeszcze lepiej, bowiem ogromna większość akcji nie odnosi się do teraźniejszości, a do czasów przeszłych, nieraz naprawdę dawnych. Istotą książki są bowiem opowieści, jakie snują bohaterowie. Jest ich sześć, a każda pokazuje inną stronę planety Hyperion i w inny sposób opisuje jej odmienność, badając tajemnice.

Dan Simmons zarówno w cyklu inspirowanym wojną trojańską, jak i w “Hyperionie” posługuje się językiem który nie tylko sam mocno zahacza o szeroko rozumianą poezję, co jeszcze do niej nawiązuje. To się może podobać, więc o tym wspominam z myślą o fanach wszelkich poematów. Niestety ja od poezji trzymam się z daleka, trudno mnie zadowolić w kwestii szeroko rozumianych wierszy, prosty ze mnie człowiek. Stąd też z zawartych tu historii doceniłem zaledwie dwie: o Żydzie i smutnym przypadku jego córki oraz o tajemniczym plemieniu liczącym zawsze siedemdziesięciu członków. Pierwsza po prostu chwyta za serce, z kolei druga być może pokazuje jak autor próbuje odpowiedzieć na pytanie: dlaczego tak wielu ludzi potrzebuje wiary. To bywało ciekawe. Reszta mnie zwyczajnie nie zainteresowała i po prostu nudziła, powiem z pewnym wstydem, za to szczerze.

Rzeczywiście, książka jest czymś odmiennym, odstającym od wielu innych obsypanych nagrodami. A porównywanie jej z “Diuną” uważam za udane, bo “Hyperion” tak samo, jak opowieść o Muad’Dibie jest bardzo konsekwentny w przekazaniu nie tego, co chcą czytelnicy, ale tego, co chce autor powieści. A Simmons zdaje się wiedzieć, czego chce. Tak wiele pozytywnych opinii nie wzięło się przecież znikąd.

Hyperion
Amber 1994, wydanie dwutomowe

Strona książki na portalu LubimyCzytać.pl
Strona książki na portalu Fantasta.pl

1 komentarz:

  1. poetyckość języka w Hyperionie dla mnie była zdecydowanym plusem, choć poezji od dawna nie "czuję" :)

    OdpowiedzUsuń