Do Dana Simmonsa podchodziłem dwa razy. Za pierwszym do książek “Ilion” i “Olimp”, za drugim do słynnego “Hyperiona”. Niestety oba podejścia okazały się klęską, następnych raczej nie będzie. Jest to bowiem pisarz, który w takim samym stopniu jest mnie w stanie zaciekawić, jak znudzić, i którego sposób pisania brzmi mi tak samo pięknie, jak monotonnie.
Pomysł jest fajny - mamy stan zagrożenia, pewną fabułę, której nie sposób odmówić uroku. Jest ciekawe miejsce do zwiedzenia, jest także tajemnica, nie brakuje różnorodnych postaci. A dalej jest jeszcze lepiej, bowiem ogromna większość akcji nie odnosi się do teraźniejszości, a do czasów przeszłych, nieraz naprawdę dawnych. Istotą książki są bowiem opowieści, jakie snują bohaterowie. Jest ich sześć, a każda pokazuje inną stronę planety Hyperion i w inny sposób opisuje jej odmienność, badając tajemnice.
Dan Simmons zarówno w cyklu inspirowanym wojną trojańską, jak i w “Hyperionie” posługuje się językiem który nie tylko sam mocno zahacza o szeroko rozumianą poezję, co jeszcze do niej nawiązuje. To się może podobać, więc o tym wspominam z myślą o fanach wszelkich poematów. Niestety ja od poezji trzymam się z daleka, trudno mnie zadowolić w kwestii szeroko rozumianych wierszy, prosty ze mnie człowiek. Stąd też z zawartych tu historii doceniłem zaledwie dwie: o Żydzie i smutnym przypadku jego córki oraz o tajemniczym plemieniu liczącym zawsze siedemdziesięciu członków. Pierwsza po prostu chwyta za serce, z kolei druga być może pokazuje jak autor próbuje odpowiedzieć na pytanie: dlaczego tak wielu ludzi potrzebuje wiary. To bywało ciekawe. Reszta mnie zwyczajnie nie zainteresowała i po prostu nudziła, powiem z pewnym wstydem, za to szczerze.
Rzeczywiście, książka jest czymś odmiennym, odstającym od wielu innych obsypanych nagrodami. A porównywanie jej z “Diuną” uważam za udane, bo “Hyperion” tak samo, jak opowieść o Muad’Dibie jest bardzo konsekwentny w przekazaniu nie tego, co chcą czytelnicy, ale tego, co chce autor powieści. A Simmons zdaje się wiedzieć, czego chce. Tak wiele pozytywnych opinii nie wzięło się przecież znikąd.
Hyperion
Amber 1994, wydanie dwutomowe
Strona książki na portalu LubimyCzytać.pl
Strona książki na portalu Fantasta.pl
poetyckość języka w Hyperionie dla mnie była zdecydowanym plusem, choć poezji od dawna nie "czuję" :)
OdpowiedzUsuń