wtorek, 4 grudnia 2012

Håkan Nesser - "Punkt Borkmanna"

Druga wydana w Polsce książka o przygodach inspektora Van Veeterna jest bardzo podobna do poprzedniej - “Nieszczelnej sieci”. Z jednej strony jest to, co u Nessera tak lubię: dość depresyjny klimat, bardzo częste uczucie bezcelowości nie tylko pracy w policji, ale także w ogóle istnienia oraz całkiem sporo interesujących, pełnych zniechęcenia, ale jednocześnie zaangażowanych (ktoś w końcu musi robić, by inni mogli się opierniczać) dialogów. Z drugiej strony - są i elementy bardzo przeszkadzające.

Problemem jest pokazana tu historia. Jak na XXI wiek jest dość prosta, jednak myślę, że w 1994 roku, gdy powieść się ukazała, sposób jej przedstawienia był wystarczający. I jak to u Nessera sam kryminał nie jest treścią główną opowieści, jest kilka mocno rozbudowanych wątków. Tu przede wszystkim oglądamy kolegę Van Veeterena coraz mocniej zaangażowanego z lokalną policjantką.

Wadą książki jest znowu sam komisarz. Bardzo by się chciało wiedzieć dlaczego jest taki, jaki jest, co spowodowało u niego ten typ podejścia do życia. Wiemy, że jego syn siedzi w więzieniu. W tej książce nawet się z nim spotkał, ale czytelnik już tego nie oglądał. Brakuje informacji o Van Veeterenie, który jest postacią ciekawą wśród nieco mniej interesujących. Na szczęście na tle innych pisarzy Nesser i tak się wyróżnia, zatem uprzedzając, że do tetralogii o inspektorze Barbarottim powieści daleko donoszę, że “Punkt Borkmanna” daje się czytać całkiem znośnie.

Tytuł oryginału: Borkmanns punkt
Wydawnictwo: Czarna Owca

Strona książki na LubimyCzytać.pl

1 komentarz: