niedziela, 9 września 2012

Charles Yu - "Jak przeżyć w fantastycznonaukowym wszechświecie"


Charles Yu bohaterem książki zrobił siebie samego. Jej tytuł należy rozumieć dosłownie: jest to książka z pewnymi dobrymi radami dla serwisantów podróżujących w czasie, zawierająca nie tylko swego rodzaju reguły rządzące tym konkretnym wszechświatem, w którym Yu się znajduje, ale także krótkie opisy poszczególnych zjawisk, na jakie podróżnik może natrafić wraz z wytłumaczeniem czym owe zjawiska są względem prawdy o wszechświecie. To brzmi strasznie skomplikowanie, lecz będzie jeszcze gorzej (lepiej) - Yu pisze podręcznik i dziennik w jednym, jednocześnie go czytając, odziedziczywszy książkę po sobie samym. Fajne?

Jasne, że fajne. Początek książki to pokaz całej gamy bardzo ciekawych pomysłów, wytłumaczonych w tak przystępny i jasny sposób, że nie ma strachu, nikt bólu głowy podczas lektury nie poczuje. Mamy tu prócz Charlesa także inne postaci, często nierealne, sztuczne. Jest pies Ed, który nie istnieje, jest Phil, który myśli, że jest żonatym człowiekiem, mającym dzieci... a naprawdę to program komputerowy, sztucznie ożeniony z arkuszem kalkulacyjnym pod postacią kobiety, jednak mądrzejszym od Phila, bowiem świadomym swego sztucznego istnienia. Jest TAMMY, czyli pesymistycznie nastawiony do świata, przekonany o własnej niskiej wartości komputer, płaczący częściej niż dający dobre rady, chwilami wręcz można się obawiać, że dojdzie do software’owego samobójstwa... Przy czym wszystko tu opisane w pierwszej części książki jest przyjemnie ironiczne, idealnie zrozumiałe, czasem nawet lekko cyniczne, zatem też miło dowcipne.

Jest to także historia z zupełnie innego wymiaru, znacznie nam bliższego. Charles szuka prawdy na temat swojego ojca, któremu właściwie książka jest poświęcona w całości. Krok za krokiem analizuje siebie samego sprzed lat, kolejne wydarzenia z przeszłości, dochodząc - jak doszedłby każdy z nas - do mało przyjemnych wniosków, marząc, by móc przeżyć wiele sytuacji inaczej, bo ze zrozumieniem, które przyszło z czasem.

Na okładce książki można zobaczyć zapowiedź pewnej akcji - że niby Charles spotyka siebie samego i co potem z tego wynika. Jednak nie należy tego rozumieć dosłownie, nie jest to książka gdzie mamy początek, rozwinięcie i zakończenie, gdzie akcja rzeczywiście się układa, gdzie kolejno następują wydarzenia. Wszystko jest dostosowane do specyficznego pojmowania świata opanowanego przez przedziwne zwyczaje i wielkie korporacje, gdzie początek może być zarówno końcem, jak i środkiem, a wszystko może trwać w wywołanej sztucznie, a często i na życzenie samego podmiotu pętli, zakrzywiającej czas do pewnego określonego wydarzenia z przeszłości, liczonego w dość drogich minutach. I tak samo czyta się też książkę, zdecydowanie bardziej dla ciekawej narracji, przyjemnych i prosto wytłumaczonych pomysłów, niż dla rzeczywiście jakiejś akcji czy też przedstawienia pewnej zamkniętej historii.

I ta właśnie zaleta “Jak przeżyć w fantastycznonaukowym wszechświecie” jest też książki najpotężniejszą wadą. Chwilami lektura staje się jednak nużąca. Nie kiepska, nie słaba, nie pozbawiona sensu, ale zwyczajnie dobrze jest od niej na moment odpocząć, by potem powrócić z nowymi siłami na poznawanie w najdrobniejszych szczegółach wnętrza Charlesa, wytrwale badającego swoją przeszłość i siebie samego, jako człowieka z przeszłością, teraźniejszością i przyszłością, zatem godnego zainteresowania.

How to Live Safely in a Science Fictional Universe
Charles Yu
Prószyński i S-ka 2011
280 stron

Strona książki na Fantasta.pl
Strona książki na LubimyCzytać.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz