poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Gene Brewer - "K-Pax"


O “K-Pax” powiedziano już chyba wszystko. Genialna opowieść, którą można rozpatrywać na różnych poziomach. Przede wszystkim jest to historia o chorobach psychicznych i mechanizmach, które psychiką rządzą. Są jednak i tacy, którzy oficjalnie i bez skrępowania “K-Pax” zaliczają do literatury science fiction, twierdząc, że jedno nie przeszkadza drugiemu: bohater powieści jednocześnie może być chory, jak i nawiedzany przez istotę z innej planety.

Dla mnie “K-Pax” to przede wszystkim niezwykle przystępnie opisana i przedstawiona praca człowieka, którego zadaniem jest zbadać historię pacjenta. Dowiedzieć się dlaczego zachorował, co spowodowało zmiany w jego psychice oraz jakie kroki podjąć, by pacjent mógł powrócić do społeczeństwa jako samodzielna istota. 

Gene Brewer sam siebie zrobił bohaterem książki, lekarzem, który zawiaduje nietypową, bo eksperymentalną placówką. Pewnego dnia naprzeciw niego siada prot - człowiek, który twierdzi że człowiekiem nie jest, że jest istotą pochodzącą z planety K-Pax. I tu zaczyna się zabawa. Z jednej strony prot strzela złotymi myślami i mądrościami jak z pistoletu maszynowego. Wszystko, co go otacza, wszystkie problemy innych ludzi, jednostek jak i zbiorowości potrafi skomentować przy pomocy kilku celnie dobranych słów, w których tkwi prawdziwa mądrość. Z drugiej strony prot opowiada o swojej ojczyźnie, planecie wręcz idealnej, utopii wcielonej z powodzeniem w życie. Trzecia strona opowieści to Gene Brewer i jego problemy - autor nie stroni od analizowania siebie samego, doskonale sobie zdaje sprawę dlaczego jest dziś w takim, a nie innym miejscu, wie, że prawa rządzące ludzką psychiką dotyczą także i jego - dzięki czemu już zasługuje na szacunek, bo już jest lepszy od większości tzw. “lekarzy”. Kolejna strona historii to działanie prota na innych pacjentów. Dzięki temu, że placówka jest w pewien sposób ośrodkiem eksperymentalnym, Brewer może sobie pozwolić na eksperymenty właśnie: obdarować pacjentów zwierzętami, patrzeć, jak prot kilkoma celnymi uwagami dokonuje potężnych zmian w sposobie pojmowania świata przez niektórych chorych, którzy, dzięki temu, zdają sobie sprawę z własnych fobii - a stąd już tylko rzut beretem do osiągnięcia zdrowia.

I jest wreszcie ostatnia strona powieści, najlepsza - nie ulega wątpliwości, że w ciele prota tkwi człowiek głęboko chory, którego nie tylko los, ale też imię i nazwisko spowija tajemnica. Oczekiwanie aż Brewer do niego dotrze wyzwala niesamowite emocje, tym większe, że w książce stopniowane inaczej, niż w słynnym filmie. Napięcie rośnie jak w pokoju z Chuckiem Norrisem, a końcówka, choć przewidywalna, i tak potrafi wzruszyć do łez.

Jest to kawałek świetnej literatury, która zadowoli czytelników o naprawdę różnych gustach. Od fanów czystej nauki, przez fanów fantastyki, do wielbicieli komedii, dramatu i po prostu dobrych historii ze świetnymi dialogami.

K-Pax
Gene Brewer
Książnica 2005
214 stron

Strona książki na Fantasta.pl
Strona książki na LubimyCzytać.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz