sobota, 16 czerwca 2012

Philip K. Dick - "Ubik"


Tak się utarło, że Philipa K. Dicka kojarzy się głównie za sprawą jego skłonności do narkotyzowania się oraz domniemanej choroby psychicznej - schizofrenii paranoidalnej. Stąd też opinie o powieściach i opowiadaniach tego autora są często zdominowane przez poszukiwania związku między jego chorobą, uzależnieniami i twórczością. No, ale dopóki zażywanie narkotyków i znaczące odstawanie od reszty społeczeństwa pod jakimkolwiek względem będzie uznawane za tematy dobre dla prasy brukowej i plotkarek spod kościoła, sytuacja ta będzie trwała.

W “Blade Runner” można było dostrzec jak Philip Kindred Dick zastanawia się czym jest życie i cóż tak naprawdę oznacza stwierdzenie: jestem człowiekiem. W “Ubiku” natomiast autor podejmuje inne wyzwanie - stara się pokazać świat, w którym nic nie jest pewne, a przedstawiona tu fabuła mogłaby być opisana jako kolejne pytania: co jest rzeczywiste i cóż to jest rzeczywistość oraz czy istnienie w ogóle istnieje?

W “Ubiku” poznajemy świat roku 1992, w którym toczy się trwająca już od dawna rozgrywka pomiędzy tak zwanymi psionikami i antypsionikami. Pierwsi to osoby obdarzone zdolnościami, które najprościej można by nazwać “parapsychicznymi”, na przykład różne media i jasnowidzowie. Druga grupa to jednostki, które posiadają dar podobnego typu, lecz w odwrotny sposób: mogą na przykład blokować czyjeś jasnowidzenie. Nie jest jednak “Ubik” kolejną powieścią w stylu amerykańskiego komiksu z tego typu superbohaterami jak w Avengers czy X-Men, choć trzeba przyznać, że temat jest potraktowany w dość prosty, komiksowy sposób. Jednak już po chwili, gdy tylko czytelnik otrzyma od Dicka podstawowe informacje na temat istnienia tego typu ludzi oraz walki korporacji pomiędzy nimi, przechodzimy do głównego tematu “Ubika”.

Okazuje się bowiem, że psionicy i ich oponenci to i owszem, wielkie halo, ale czeka na nas jeszcze większe. Otóż Dick przygotował taki świat, w którym po śmierci wcale tak od razu się nie umiera. Istnieje instytucja tak zwanych moratoriów, gdzie ciało zostaje w pewien sposób utrzymywane przy “półżyciu”, i osoby zmarłe wciąż mogą pozostawać w kontakcie ze światem żywych. I to właśnie tutaj mamy to, co “Ubik” pokazuje: grupę ludzi, którzy wplątali się w pełną niewyjaśnionych elementów przygodę, i dokonując kolejnych wyborów, próbują nie tylko się z niej wykaraskać, ale przede wszystkim odkryć i zrozumieć co tak naprawdę się stało i o co chodzi z rzeczywistością dookoła nich.

Bardzo podobało mi się podejście autora do przedstawiania czytelnikowi świata z “Ubika”. Pierwsze strony książki, gdy jeszcze znacznie więcej mamy faktów, niż tylko rozważań i dywagacji, są napisane bardzo lekkim językiem, właśnie komiksowym, a większość tekstu i dialogów to tak genialne fragmenty, że aż chciałoby się je zacytować - lecz wówczas należałoby wkleić tu tak ze dwa całe rozdziały :-) Świat roku 1992 okazuje się być wcale nie tak skomplikowanym, jak mogłoby się to wydawać - rzeczywistość jutra to nowe i inne życie, ale wciąż stare problemy, głównie z kobietami i z kasą, stara śpiewka. Życie jest podobnie durne, jak bywa i u nas, lecz w zupełnie inny sposób - tu nawet by wyjść z własnego apartamentu trzeba wrzucić parędziesiąt centów drzwiom, bo inaczej się nie otworzą.

Z kolei potem, gdy dochodzimy do sedna, a słowo “Ubik” pojawia się już częściej, niż tylko stale przywoływane w hasłach reklamowych na początku każdego z rozdziałów, język, podobnie jak i akcja, nieco się zmienia - mamy znacznie więcej powagi, bo i pytania Dick stawia jak najbardziej poważne.

“Ubik” to bardzo przyjemna i wcale nie trudna lektura, pod warunkiem, że zechce się czytelnikowi snuć gdzieś na boku samemu rozważania na tematy rzucone przez autora. I zdecydowanie nie trzeba zachęcać do lektury opowiadając o paranoi Dicka czy jego zamiłowaniu do LSD. Książka to bardzo przyjemne połączenie science-fiction ze stawianiem pytań filozoficznych, a przy tym napisana jest tak, że ani przez chwilę nie można zapomnieć, że opowiada przecież o ciekawych bohaterach uwikłanych w jeszcze ciekawszą historię.

I pamiętajcie: Ubik jest zupełnie nieszkodliwy, jeśli używać go zgodnie z instrukcją.

Ubik
Philip K. Dick
Wydawnictwo Rebis 2012
wydanie elektroniczne: 238 stron

Strona książki na Fantasta.pl
Strona książki na LubimyCzytać.pl

1 komentarz:

  1. "Ubik" to książka dickowska do szpiku kości. Znajdziemy w niej stały u Dicka motyw walki o dowiedzenie się, w jakiej rzeczywistości człowiek się znajduje, problemy z wyraźnym określeniem granic owej, często jakże płynnej rzeczywistości. W prozie Dicka najbardziej fascynuje mnie to, że często to właśnie filozoficzne pytania, metafizyczne rozważania biorą górę nad czystą science fiction (przykładem jest "Transmigracja Timothy'ego Archera" czy "VALIS").

    Ale Dick miał też nieco inną stronę - otóż spłodził on także opowiadania utrzymane w nurcie prozy obyczajowej ("Głosy z ulicy", "Humpty Dumpty w Oakland"). Ja osobiście właśnie te dzieła uznaję za jego szczytowej osiągnięcie :)

    OdpowiedzUsuń