sobota, 31 marca 2012

Nancy Kress - Prawdopodobieństwo, tom 1. "Księżyc prawdopodobieństwa"

Jestem wielkim fanem książki “Hiszpańscy żebracy”, której autorka - Nancy Kress - na zawsze zapisała się w mojej pamięci jako ktoś niebywale fachowy, obeznany z przeróżnymi, dość trudnymi tematami, a przy tym nie zapominający o dobrej narracji. Do “Księżyca prawdopodobieństwa” podchodziłem jednak bez nadmiernego entuzjazmu, a to przez dwie kontynuacje “Żebraków”, które najzwyczajniej w świecie mi nie podeszły - znacznie odstają moim zdaniem poziomem od części pierwszej.

Książka, wydana przez nową, zasługującą nie tylko na uwagę, ale i na szczery doping, inicjatywę - Wydawnictwo Almaz, to opowieść w dużej mierze przypominająca dzieła innych twórców. A szczególnie innej uznanej autorki - Ursuli K. Le Guin i Jej cyklu “Ekumena”. Jak bowiem się okazuje, rzecz dzieje się na planecie, zamieszkanej przez mocno przypominające ludzi istoty, a zadaniem badaczy przybyłych z naszego Układu Słonecznego jest (a przynajmniej wydaje się, że jest) zbadanie tak zwanej “dzielonej rzeczywistości”. Otóż Światanie (od słowa Świat, jakim skromnie nazywają swoją planetę) funkcjonują w sposób odmienny od ludzi. Ich pojmowanie otaczającego świata i rzeczywistości jest jakby wspólne, czego jednak nie należy mylić z jednym, potężnym umysłem. Sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana, a Nancy Kress z właściwą sobie odwagą i lekkością pióra tłumaczy co też Jej przyszło do głowy.

Z “Ekumeny” wzięte jest samo badanie obcej kultury, włączywszy w to także kompletny zestaw zachowań, jakie antropolog powinień przedsięwziąć, uważając, by dowiedzieć się jak najwięcej, ale niczego nie ruszać, nie zmieniać, nie wprowadzać nowości, nie dostosowywać Świata do właściwego nam pojęcia o życiu i trwaniu. Także wielbiciele “Świata Rocannona”, czy “Lewej ręki ciemności” powinni być zadowoleni.

Drugim elementem, który w równej mierze przewija się przez całą opowieść jest znane nam już z chociażby “Żebraków” zamiłowanie autorki do kreowania sytuacji, jakie w literaturze nazywa się fantastyką socjologiczną. I ta strona mnie osobiście interesowała o wiele bardziej, stąd też moje jednak pewne rozczarowanie, bowiem spodziewałem się znacznie więcej. O ile socjologia w sensie komunikacji i prób zrozumienia dwóch różnych ras jest bez zarzutu (tu znowu “Ekumena”), o tyle zależności między badaczami, nazwijmy ich dla uproszczenia: Ziemianami, są o wiele za skromne, by zadowolić moje potrzeby :-) Oczywiście postaci są na swój sposób ciekawe, jednak przez większość lektury miałem stałe wrażenie ich “papierowości”, braku polotu w podejmowaniu decyzji i niedostatecznego zaangażowania względem tych, którzy pozostali na orbicie. A szybko się okazuje, że tamże właśnie dzieje się coś, czym czwórka badaczy powinna się zainteresować... Dopiero w momencie kryzysu do głosu nieco bardziej dochodzi kwestia przystosowania, przeżycia, panika, szybkie podejmowanie decyzji - jest ono jednak tylko chwilowe. Niedługo potem wracamy do spokojnej, nawet leniwej lektury.

Książka opowiada historię mimo wszystko ciekawą, nie może być inaczej, przecież to Nancy Kress. Jednak według mnie jest za mocno przegadana, by porządnie wczuć się w atmosferę Świata i wydarzeń, jakie rozgrywają się dookoła niego, na orbicie. Rozmowy między bohaterami są i owszem, dobrze przygotowane pod względem przekazania czytelnikowi wiedzy i uzmysłowienia mu wszelkich problemów, lecz z drugiej strony często te same rozmowy wydawały mi się sztuczne, nadmiernie rozbudowane, wypełnione zdaniami zbędnymi z punktu widzenia samej opowieści. Jakby w autorce zwyciężył nauczyciel przekazujący wiedzę, a sprawny pisarz, dla którego najważniejsza jest jednak sama historia odszedł na dalszy plan. Naprawdę trudno mi powiedzieć, czy po kolejne tomy “Prawdopodobieństwa” sięgnę, ten jednak polecam, choć zdecydowanie bardziej fanom “Ekumeny” niż “Hiszpańskich Żebraków”.

Probability Moon, Wydawnictwo Almaz 2012, 268 stron

Strona książki na Fantasta.pl
Strona książki na LubimyCzytać.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz