niedziela, 4 marca 2012

Jakub Żulczyk - "Zmorojewo"

Nie ma sensu ukrywać, że po “Zmorojewo” sięgnąłem tylko dlatego, że książka oferowana jest za darmo, od końca lutego do końca marca tego roku. O pisarzu co prawda już co nieco słyszałem, jednak nie spodziewałem się, że Jego dorobek przyjdzie mi poznawać od strony książek dla młodzieży. Bo takim tytułem jest “Zmorojewo” - to horror dla nastolatków. Nie mylić z opowieściami o wampirach, Boże broń. To naprawdę jest horror. W dodatku krwisty.

Bohaterem jest Tytus Grójecki, typowy konus, który poza swoimi grami na komputerze i horrorami w tv czy też książce świata nie widzi. Dzięki pomysłowi rodziców przychodzi mu spędzić wakacje w Głuszycach, u dziadków. Zniechęcony do całego świata przypadkiem dowiaduje się, że tamże właśnie dzieje się coś specjalnego, coś nietypowego, może nawet coś paranormalnego. I faktycznie, od razu po przybyciu na miejsce każdy zapytany o wioskę nieco w głębi lasu dziwnie nabiera wody w usta...

Najlepsze w “Zmorojewie” jest podejście autora do tworzenia książki dla nastolatków. Jakub Żulczyk wygląda na niezwykle konkretnego gościa, który doskonale wie, czego chce i o czym chcieliby poczytać czytelnicy. Nie ogląda się na innych, nie patrzy także na najlepiej sprzedające się, najbardziej popularne i dochodowe tytuły z tego gatunku. Bez najmniejszych kompleksów tworzy fabułę, nie oszczędzając czytelnika. Horror to horror, więc krew musi się polać, a nieco okrucieństwa jeszcze nigdy nikomu w lekturze nie zaszkodziło, prawda?

Niby historia Tytusa jest typowa - oto nastolatek, któremu dano misję uratowania świata. I co z tego, że typowa? Fajnie napisana i pozbawiona tych wszystkich żenujących, wielokrotnie wykorzystywanych w polskiej literaturze motywów z religii czy na siłę wciskanej słowiańskiej mitologii. Jakub Żulczyk wykreował przyzwoitych bohaterów i ciekawe potworki, które ich chcą pożreć - czyta się szybko i przyjemnie. Kolejną część przygód, już nie za darmo, oczywiście zakupiłem i już czytam :-)

Zmorojewo, Nasza Księgarnia 2011, wydanie elektroniczne: 345 stron

Strona książki na Fantasta.pl
Strona książki na LubimyCzytać.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz