sobota, 18 lutego 2012

Michael Moorcock - "Elryk z Melniboné"

Kiedyś, w jakiejś taniej księgarni trafiłem na “Klejnot w czaszce” Michaela Moorcocka. Historia była przeciętna, ale jako że można było ją podciągnąć pod heroic fantasy, wspominam ją miło. Pamiętam, że była napisana nietypowym językiem, takim, który nie silił się na powagę i dramatyzm, jednocześnie nie będąc też swobodnym potokiem słów w stylu komediowym. Od tego czasu minęło bardzo dużo lat, aż wreszcie przyszedł czas na ponowne spotkanie z autorem. I te wszystkie lata właśnie spowodowały, że do Elryka nabrałem stosunku, jak to się ładnie mówi, ambiwalentnego. Dopóki miałem książkę w ręce, to nawet chciało się czytać, choć historia wcale nie jest szczególna, lub odstająca od reszty typowego fantasy. Im dalej, tym gorzej, ale to tak krótka książeczka, że akurat w jedno popołudnie pękła. Do kolejnych jednak wcale mi się nie spieszy.

Elryk okazuje się być władcą pewnej fantastycznej krainy. Jest pechowcem, albinosem, narodzinami przyniósł śmierć matce, jest chorowity i bez magii oraz przeróżnych narkotyków w ogóle nie byłby w stanie funkcjonować. Zastajemy go w momencie, gdy następuje apogeum konfliktu między Elrykiem i jego kuzynem, bratem ukochanej władcy. I brzmi to typowo, choć doskonale wszyscy wiemy, że mimo to sprawny autor potrafiłby zbudować napięcie, wrzucić ciekawe postaci i nie tak całkiem typowe rozwiązania fabularne. Moorcock jednak niespecjalnie się wysila, w dodatku ów specyficzny język, którym się posługuje nie pozwolił mi na poczucie choćby przez moment jakiegoś uczucia, czy to względem bohatera, czy jego oponenta. Akcja goni akcję, i pewnie daaaaawno temu, gdy książka powstawała, oferowała całkiem sprawną zabawę, obawiam się jednak, że w dzisiejszych czasach bardzo mocno widać jej wiek. Książkę zamknąłem kompletnie bez emocji, ani trochę mnie nie interesuje, co było potem. Szkoda, że nie trafiłem na nią w podstawówce, nawet w liceum - myślę, że wówczas bawiłbym się lepiej, tak jak bawiłem się przy “Klejnocie w czaszce”.

Elric of Melniboné, Amber 1994, 182 strony

Strona książki na Fantasta.pl
Strona książki na LubimyCzytać.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz